Cohen pisze, że Polska "schodząc na drogę nieliberalną" i "pisząc na nowo historię" podąża ścieżką, którą wcześniej poszły Węgry. Jego zdaniem jest to "najbardziej niepokojące zjawisko w Europie od czasów upadku Muru Berlińskiego".
Publicysta przypomina, że bez Polski i Solidarności upadek komunizmu w Europie środkowej nie przebiegałby w tak szybkim tempie, jakie można było obserwować pod koniec lat 80-tych XX wieku. "Polacy odzyskali swoją historię i swoją wolność w 1989 roku" - podkreśla.
Następnie Cohen przywołuje słowa redaktora naczelnego "Gazety Wyborczej" Adama Michnika (nazywa go "swoim przyjacielem") który tłumaczył, że w 1989 roku chciał, aby w Polsce doszło do rewolucji w stylu rewolucji amerykańskiej, a nie rewolucji francuskiej czy bolszewickiej. "Aby była ona w jakimś celu, a nie przeciwko czemuś" - cytuje Michnika Cohen.
Cohen nazywa przemiany po 1989 roku "rewolucją dla konstytucji" i nazywa konstytucję z 1997 roku "całkiem dobrą, ustanawiającą państwo prawa w Polsce i system władzy oparty o jej podział", a także "przyznającą obywatelom wiele praw".
Następnie publicysta zarzuca rządzącemu obecnie w Polsce PiS, że ich model demokracji "jest tożsamy z nieliberalnym projektem Viktora Orbana, rozwijanym po 2010 roku". "Teraz proces przemian nabiera tempa" - dodaje.