- Słusznie Jarosław Kaczyński pamięta czasy komunizmu, bo wolność jest niebezpieczna. Bo wolność zaraża obywateli. Bo wolność powoduje naturalny, pozytywny odruch - mówił Frasyniuk w TVN24, komentując swoje poranne zatrzymanie przez policję i postawienie zarzutów.
- To my jesteśmy na tych kartach ludzi, którzy walczą o wolność, a Kaczyński i Morawiecki, i marszałek Senatu znajdą się na kartach, gdzie jest Gomułka, Bierut, Jaruzelski - ocenił dawny działacz "Solidarności".
Frasyniuk zwrócił uwagę na kilka spraw, zepsutych przez rząd Prawa i Sprawiedliwości. - To jest nie tylko kwestia wolności i państwa prawa - stwierdził. - Proszę zwrócić uwagę, że doprowadzono do tego, że mamy dwóch potencjalnych sojuszników - tak zepsuto nasze stosunki ze światem. To jest Turcja i Rosja. I to jest dramatyczne. Rosja, dlatego że mam wrażenie, że mimo tego patriotyzmu i tego narodowego zachwytu PiS-u, to ustawę o IPN pisano w Moskwie, a nie w Warszawie - żeby nie było wątpliwości - powiedział.
Opozycjonista zwrócił też uwagę na ustawę deubekizacyjną. - To są ustawy, które pisano w systemach faszystowskich lub komunistycznych. Zbiorowa odpowiedzialność to jest prawo dyktatorów. W demokratycznym państwie Kowalskiemu stawia się zarzuty, a nie zbiorowe zarzuty, bo w tych zbiorowych zarzutach jest sanitariuszka z Armii Krajowej i wybitny polski sportowiec. To świadczy, że powinniśmy przeciwko temu zdecydowanie protestować - mówił.
Frasyniuk ma pretensje także do opozycji o bierność. Zwrócił też uwagę, że "kiedy Donald Tusk mówił "ciepła woda w kranie", powinniśmy wyjść na ulicę" - Powiedzieć "Protestujemy, to nie są aspiracje Polaków, chcemy doganiać Unię Europejską, chcemy mieć społeczeństwo obywatelskie, chcemy mieć wpływ na nasze sprawy w Polsce, chcemy, żeby polski rząd miał wpływ na politykę europejską". Chcemy więcej, niż ciepła woda w kranie. Ona wystarczyła w komunizmie - powiedział.