Ryszard Czarnecki został wczoraj odwołany z funkcji wiceprzewodniczącego Parlamentu Europejskiego. Za odwołaniem było 447 europosłów, przeciw 196, a 30 wstrzymało się.

Czarnecki powiedział w rozmowie z Telewizją Republika, że PE po raz pierwszy wykorzystał kruczek w regulaminie. - Stwierdzono, że głosy wstrzymujące będą liczone do kworum, ale już nie będą liczone przy obliczaniu 2/3 koniecznych do odwołania - powiedział europoseł PiS.

- Gdyby zgodnie z wykładnią wcześniej przyjętą przez konferencję przewodniczących te głosy jak zawsze, normalnie były liczone, czyli głosy wstrzymujące i głosy przeciw razem, a głosy za odwołaniem osobno, no to dalej byłbym wiceprzewodniczącym europarlamentu - dodał.

Zdaniem Czarneckiego przeciwnicy Polski dobrze ocenili nastroje panujące w PE. Podkreślił, że bierze pod uwagę odwołanie się od tej decyzji. - Taka sprawa będzie ciągnąć się latami, ona ma charakter bardziej taki honorowy - skomentował.