Niepewny los Martina Schulza

Przed rozpoczynającymi się negocjacjami koalicyjnymi rośnie nacisk na szefa SPD, aby zrezygnował ze stanowiska w rządzie.

Aktualizacja: 24.01.2018 23:02 Publikacja: 23.01.2018 18:01

Niepewny los Martina Schulza

Foto: AFP

– Nigdy nie zostanę członkiem rządu Angeli Merkel – to oświadczenie Martina Schulza wygłoszone nazajutrz po przegranych wrześniowych wyborach ciąży mu dzisiaj niezmiernie. Polityk obecnie nie mówi nic na temat swego uczestnictwa w rządzie. Tymczasem w SPD nie brak głosów, że powinien przeciąć wszelkie spekulacje i postawić sprawę jasno, tak jak to uczynił po wyborach.

– Zmiana o 180 stopni w tej sprawie zniszczyłaby jego wiarygodność. We własnym interesie powinien wszystko jak najszybciej wyjaśnić – powiedział dziennikowi „Die Welt” Wolfgang Tiefensee, jeden z liderów SPD. Wydaje się, że Schulz ma inne zdanie.

Na niedzielnym zjeździe SPD Schulz argumentował, że powstała nowa sytuacja po fiasku negocjowanej przez Angelę Merkel koalicji rządowej z Zielonymi i FDP, a to wymaga nowego podejścia. Zrozumiała to większość delegatów, popierając wniosek rozpoczęcia negocjacji koalicyjnych z CDU/CSU. Martin Schulz nie powiedział jednak nic na temat swych osobistych planów.

Teoretycznie rzecz biorąc, jako szef partii koalicyjnej ma zapewnione tytularne stanowisko wicekanclerza oraz jeden z resortów. Do tej pory było to niemal zawsze Ministerstwo Spraw Zagranicznych, chociaż niedawno Sigmar Gabriel jako szef SPD kierował Ministerstwem Przemysłu w rządzie Angeli Merkel. Obecnie jest szefem dyplomacji, do czasu utworzenia nowego rządu GroKo, czyli wielkiej koalicji.

Martin Schulz został wprawdzie w początkach ubiegłego roku przywódcą SPD po Gabrielu, ale nie objął żadnego stanowiska w rządzie. Był to taktyczny ruch wyborczy umożliwiający mu krytykę Angeli Merkel z pozycji outsidera niezwiązanego osobiście z rządem. Nic to jednak nie dało, gdyż jako reprezentant SPD nie mógł odciąć się całkowicie od czterech lat rządów koalicji z udziałem socjaldemokratów.

Teraz Schulz ma prawdziwy dylemat z określeniem przyszłej roli w partii. – Po zjeździe widoczne jest przesunięcie ośrodka władzy w partii w kierunku Andrei Nahles – udowadnia „Der Spiegel”. Reprezentuje lewe skrzydło w partii, jest szefową frakcji w Bundestagu i zna od podszewki szereg ministerstw, którymi kierowała w przeszłości. „Spiegel” cytuje funkcjonariuszy partyjnych, którzy nie należą do przeciwników GroKo, lecz doszli do wniosku, że Schulz działa w obecnej sytuacji za mało finezyjnie i bez pomysłu.

Tymczasem nie wszystko zostało już rozstrzygnięte. Na mocy postanowienia zjazdu SPD rozpocznie w tym tygodniu negocjacje z CDU/CSU, ale ich wynik musi zatwierdzić w marcu referendum z udziałem wszystkich 432 tys. członków SPD. Wtedy będzie już wiadomo, co zamierza Schulz. Na razie rośnie liczba członków SPD. Od niedzieli do wtorku akces do partii zgłosiło niemal 2 tys. osób.

W referendum w 2013 roku wzięło udział 78 proc. członków partii, z czego trzy czwarte zagłosowało za udziałem w rządzie Angeli Merkel. Historia wcale nie musi się powtórzyć. Ale chyba nie teraz.

– Nigdy nie zostanę członkiem rządu Angeli Merkel – to oświadczenie Martina Schulza wygłoszone nazajutrz po przegranych wrześniowych wyborach ciąży mu dzisiaj niezmiernie. Polityk obecnie nie mówi nic na temat swego uczestnictwa w rządzie. Tymczasem w SPD nie brak głosów, że powinien przeciąć wszelkie spekulacje i postawić sprawę jasno, tak jak to uczynił po wyborach.

– Zmiana o 180 stopni w tej sprawie zniszczyłaby jego wiarygodność. We własnym interesie powinien wszystko jak najszybciej wyjaśnić – powiedział dziennikowi „Die Welt” Wolfgang Tiefensee, jeden z liderów SPD. Wydaje się, że Schulz ma inne zdanie.

2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Polityka
Nowe stanowisko Aleksandra Łukaszenki. Dyktator zakładnikiem własnego reżimu
Polityka
Parlament Europejski nie uznaje wyboru Putina. Wzywa do uznania wyborów za nielegalne
Polityka
W USA trwają antyizraelskie protesty na uczelniach. Spiker Johnson wybuczany
Polityka
Kryzys polityczny w Hiszpanii. Premier odejdzie przez kłopoty żony?
Polityka
Mija pół wieku od rewolucji goździków. Wojskowi stali się demokratami