Zandberg skomentował w ten sposób informacje RMF FM - stacja ta podała, że przewodnicząca Nowoczesnej Katarzyna Lubnauer i nowa szefowa klubu Kamila Gasiuk-Pihowicz wiedziały, że troje posłów nie poprze projektu ustawy liberalizującej aborcję autorstwa komitetu "Ratujmy kobiety". Władze partii miały rekomendować, aby osoby te nie głosowały przeciw tylko nie wzięły udziału w głosowaniu. Ostatecznie w głosowaniu nie wzięła udział ponad 1/3 klubu Nowoczesnej co doprowadziło do tego, że projekt został odrzucony w pierwszym czytaniu (mimo że za dalszym procedowaniem głosowała część klubu PiS - w tym m.in. Jarosław Kaczyński).

"Kompromitacji dzień trzeci. Okazuje się, że posłowie wyciągnęli karty do głosowania za zgodą władz Nowoczesnej!" - oburza się Zandberg.

Polityk obciąża za to odpowiedzialnością Lubnauer i Gasiuk-Pihowicz, które teraz - jego zdaniem - okazują "teatralne oburzenie zachowaniem posłów" co, w ocenie Zandberga, jest "żałosną ściemą". 

W proteście przeciwko zachowaniu części klubu Nowoczesnej w głosowaniu nad projektem komitetu "Ratujmy kobiety" członkostwo w klubie zawiesiło troje posłów tej partii.