W ubiegłą środę KE zdecydowała o uruchomieniu wobec Polski procedury z art. 7.1 unijnego traktatu, który mówi, że na uzasadniony wniosek jednej trzeciej państw członkowskich, Parlamentu Europejskiego lub Komisji Europejskiej, Rada UE (składająca się z przedstawicieli wszystkich państw członkowskich) większością czterech piątych, po uzyskaniu zgody PE, może stwierdzić istnienie wyraźnego ryzyka poważnego naruszenia przez kraj członkowski wartości unijnych; przed dokonaniem takiego stwierdzenia Rada wysłuchuje dane państwo, i stanowiąc zgodnie z tą samą procedurą, może skierować do niego zalecenia.

Wiceszef Komisji Frans Timmermans, który poinformował o tej decyzji, podkreślił, że KE daje Polsce trzy miesiące na wprowadzenie rekomendacji dotyczących praworządności. 

Czy Mateusz Morawiecki przekona innych europejskich przywódców do odstąpienia od kolejnego kroku? - Jeśli ulegną jaskrawym kłamstwom to tak, ale to jest bardzo wątpliwe - powiedział w TVN24 Leszek Balcerowicz.

- Zło się już stało, to PiS nałożył na Polskę sankcję, doprowadzając do sytuacji, w której tak jaskrawe, aroganckie łamanie własnej konstytucji i wartości europejskich (...) nie mogą nie spotkać się po dwóch latach z (reakcją - red.) - dodał były wicepremier.

W obronie Polski staną Węgry. Zapowiedział to już premier Viktor Orban. - Jeśli Orban uratuje PiS, to potwierdzi tylko to zło, jakie PiS wyrządził Polsce - powiedział Balcerowicz