- Sankcje, jakie nałożył Biały Dom na Koreę Północną mają historyczne rozmiary - mówi Ri Jong-ho, który prowadził sieć północnokoreańskich przedsiębiorstw w różnych krajach świata (spółki te były źródłem dewiz dla Pjongjangu). W 2016 roku poprosił o azyl w USA.
- Nigdy wcześniej na ten kraj nie nałożono takich sankcji jak obecnie. Nie wiem czy Korea Północna jest w stanie przetrwać rok w takiej rzeczywistości. Ludzie będą umierać - twierdzi.
Zdaniem Ri Jong-ho prowokacyjna postawa Korei Północnej to efekt "desperackiej próby" zmuszenia USA do "dyplomatycznego otwarcia" w relacjach z Pjongjangiem - ocenił Ri Jong-ho.
- Im bardzo zależy na nawiązaniu kontaktu z USA - twierdzi uciekinier z Północy.
- Przywódca Korei Północnej chce rządzić długo. Wierzy, że musi nawiązać przyjazne relacje z USA, aby to osiągnąć. Nie chce jednak, aby w rozmowach brała udział Korea Południowa - tłumaczy Ri Jong-ho. - Oni chcą rozmów dwustronnych - dodaje.