Młodzi politycy Platformy Obywatelskiej mają swój weekend. Kinga Gajewska błyszczy w wywiadzie z Robertem Mazurkiem w „Dzienniku Gazecie Prawnej”, a Piotr Witwicki w „Plusie Minusie” daje pole do popisu mniej znanemu, a równie świetnie zapowiadającemu się politykowi – Grzegorzowi Drobiszewskiemu.
Rok starsza posłanka (rocznik 1990 r.), nazywana w partii „Dzidzią”, nim poległa u Mazurka w temacie rosyjskiej literatury, co i tak nie było najsłabszym punktem jej odpowiedzi, zasłynęła wcześniej na Instagramie profilem swojej suczki, na który wrzuca fotki polityków PO z Lolitą (tak się wabi, ale proszę się nie śmiać, że pewnie po powieści... Bułhakowa). A także kilkoma pomyłkami w mediach – tradycyjnych i społecznościowych. Stwierdziła, że jej partia zebrała niemal sto milionów podpisów pod wnioskiem o referendum w sprawie reformy edukacyjnej, a także oskarżyła ministra spraw wewnętrznych Mariusza Błaszczaka o szerzenie mowy nienawiści, wrzucając news o ataku na czeczeńską rodzinę w Białymstoku, który w rzeczywistości pochodził z 2013 r., gdy rządziła PO. Zaskakuje także niewielką wiedzą o polityce, nawet na temat tego, co jej własne ugrupowanie robiło przez osiem lat rządów. A warto wiedzieć, że jest doktorantką nauk politycznych...
Drobiszewski ma o wiele biedniejsze CV, ale jako lider mazowieckich Młodych Demokratów (młodzieżówki, której dumną absolwentką jest też Gajewska), którzy w 2015 r. przeprowadzili brawurowy protest polegający na zamknięciu się w klatkach, też ma z czego się tłumaczyć. Słynna akcja „Klatki dla Polaków” była częścią kampanii prezydenckiej Bronisława Komorowskiego, choć nie bardzo wiadomo, na czym tak właściwie polegała. Piotr Witwicki zatem zadał to dość ważne pytanie Drobiszewskiemu, ale znowu nie otrzymaliśmy odpowiedzi...
Łatwo ich wyśmiać, bo jak twierdzi Gajewska, młodych polityków „nikt nie traktuje poważnie, nie wierzy, że mogą coś wnieść do merytorycznej dyskusji”. Ale nawet jeśli posłance Gajewskiej rzeczywiście często brakuje kompetencji, by wnieść coś do merytorycznej dyskusji, nie jest to powód, by traktować ją niepoważnie! Wręcz przeciwnie.
Jak w najnowszym „Plusie Minusie” tłumaczy prof. Andrzej K. Koźmiński, właśnie takich polityków potrzebujemy. Ekonomista i socjolog przywołuje badania, które przeprowadzono przy okazji ostatnich wyborów prezydenckich w Stanach Zjednoczonych: