Prezydenccy doradcy zapewniają jednak, że w przyszłości koszty związane z właściwym wyglądem głowy państwa zostaną zredukowane. Urzędnicy zwracają przy tym uwagę, że Macron nie zatrudnia - w odróżnieniu od swoich poprzedników - makijażystki na stałe.
Francois Hollande, poprzednik Macrona w Pałacu Elizejskim, był krytykowany, gdy wyszło na jaw, że co miesiąc z budżetu prezydenta 10 tys. euro trafia do jego fryzjera (to zaledwie o 5 tys. euro mniej niż wynosi pensja prezydenta Francji).
Prawnik fryzjera prezydenta tłumaczył wówczas, że tak wysokie koszty jego pracy to cena za dyspozycyjność.
Materiał o kosztach związanych z pracą makijażystki pojawił się w "Le Point" w momencie, gdy oceny pracy prezydenta są coraz gorsze.
Obecnie aż 49 proc. Francuzów jest niezadowolonych ze sprawowania przez niego urzędu (wzrost w ciągu trzech miesięcy aż o 13 punktów proc.).