Helmut Kohl stworzył dzisiejsze Niemcy

Zmarły w piątek były kanclerz Niemiec zmienił swój kraj, ale przegrał życie, a przynajmniej jego znaczną część.

Aktualizacja: 17.06.2017 11:59 Publikacja: 17.06.2017 10:17

Helmut Kohl stworzył dzisiejsze Niemcy

Foto: AFP

Powojenną historię Niemiec tworzyło trzech wielkich polityków: Konrad Adenauer, Willi Brand i Helmut Kohl. Cała trójka przeżyła III Rzeszę i inspiracje polityczne czerpała z największego kataklizmu niemieckiej historii jakim było dwanaście lat nazizmu. Na doświadczeniach tej trójki wielkich Niemców buduje nadal swą politykę kanclerz Angela Merkel. To już jednak inne czasy i inne wyzwania. Celem jej poprzedników była odbudowa Niemiec możliwa jedynie w ramach projektu europejskiego. Merkel jako przywódczyni najpotężniejszego państwa UE ma obecnie zadanie utrzymania tego, co zbudowali kanclerze poprzedniego stulecia - europejskiej wspólnoty narodów.

Śmierć Helmuta Kohla zamyka ostatecznie pewną epokę w dziejach powojennych Niemiec. Był to polityk, który był nie tylko naocznym świadkiem wielkiej katastrofy ale i tym, który zdołał przezwyciężyć jej skutki w postaci podziału Niemiec. W chwili, gdy upadł mur berliński, stanął na wysokości zadania i pokazał swą wielkość.

To on jest rzeczywistym architektem zjednoczenia Niemiec i bez niego historia mogła potoczyć się całkiem inaczej. Zdecydowanie odrzucił wszelkie koncepcje dalszego istnienia przekształconego NRD w nowej postaci, państwa związanego bliskimi więzami z RFN. Była to swoista terapia szokowa, której celem było jak najszybsze wchłonięcie byłego państwa robotników i chłopów przez RFN. Kohl wiedział, jak rozmawiać z Michaiłem Gorbaczowem i udało mu się przekonać do swojej wizji Paryż i Londyn. Warszawy przekonywać nie musiał, gdyż już w czasach Solidarności w kręgach jej intelektualistów panowało przekonanie, że zjednoczone Niemcy będą korzystne dla Polski. Oceny te potwierdziła historia.

Wielkie Niemcy w wielkiej Europie

Z punktu widzenia Polski Helmut Kohl jest politykiem, który, realizując wielkie marzenie zjednoczenia Niemiec, doprowadził jednocześnie do zjednoczenia podzielonej Europy. Zrobił to z tą samą determinacją z jaką zjednoczył swój kraj. Nie ugiął się przed żądaniami Francoisa Mitteranda, który zamiast rozszerzenia UE na wschód proponował konfederację między Unią Europejską a państwami środkowej i wschodniej Europy, w obawie przed wzmocnieniem pozycji zjednoczonych Niemiec. Kohl wiedział doskonale, że droga do wielkości Niemiec prowadzi wyłącznie poprzez Europę. To właśnie doprowadziło do przyjęcia Traktatu z Maastricht w 1992 roku i ustalenia programu integracji europejskiej w postaci w gruncie rzeczy jaki znamy obecnie.

Helmut Kohl był  zawsze w Niemczech postacią kontrowersyjną. Zjednoczenie Niemiec pochłonęło - w przeliczeniu na dzisiejsze pieniądze - do 2 bilionów euro, tyle ile wynosi cały niemiecki dług publiczny.  Zjednoczenie jest projektem udanym, ale nadal na terytorium byłej NRD partia Helmuta Kohla, CDU, kroczy w cieniu postkomunistycznego ugrupowania Die Linke (Lewica). Architekt zjednoczenie nie jest tam kochany przez tych wszystkich, którzy do dzisiaj zgłaszają pretensje, że nie żyje im się tak dobrze jak na zachodzie kraju. W „starej” RFN nie brak narzekań na roszczeniowe postawy mieszkańców wschodu i wprowadzony podatek zjednoczeniowy.

Nie zapomniano też Kohlowi, że przez pierwszą połowę swych 16-letnich rządów niczym się właściwie nie wykazał.

System Kohla

Gdy Kohl odchodził ze stanowiska w 1998 roku wiadomo już było, że ma na sumieniu wiele niejasnych spraw - zwłaszcza tzw. czarne kasy partyjne. Był twórcą tzw. systemu Kohla, polegającego na ściąganiu haraczu z mniej lub bardziej zaprzyjaźnionych wielkich firm. To system, który praktykuje do dzisiaj Władimir Putin.
Pieniądze te rozdawał Kohl funkcjonariuszom swej partii na określone projekty. Afera Kohla nie została do końca nigdy wyjaśniona, gdyż skazany sądownie na wielomilionową grzywnę były kanclerz odmówił ujawnienia nazwisk ofiarodawców. Procesował się przez lata, pragnąc zapobiec wglądowi w akta, jakie gromadziło na jego temat STASI, służba bezpieczeństwa NRD.

Procesował się właściwie do końca życia. W kwietniu tego roku wygrał proces o milion euro tytułem zadośćuczynienia za naruszenie jego dóbr osobistych przez  autorów książki "Vermächtnis: Die Kohl Protokolle" ("Ostatnia wola: protokoły Kohla") Heriberta Schwana i Tilmana Jensa. Znalazły się w niej obraźliwe cytaty pod adresem wielu polityków w tym kanclerz Angeli Merkel.

Helmut Kohl odszedł jako człowiek rozgoryczony do granic. Schorowany, sparaliżowany mówiący z wielkim trudem, zdany był na opiekę swej drugiej żony, niemal o 40 lat młodszej Maike Richter, którą znał jeszcze z czasów kanclerskich. Jego pierwsza żona popełniła samobójstwo w 2001 roku, cierpiąc na rzadką chorobę, która wymagała stałego przybywania w ciemności.

Kohl miał jak najgorsze relacje z dwójką swych synów. O ślubie ojca dowiedzieli się z „Bilda”, a o jego śmierci z doniesień agencyjnych. Obaj winili za to obecną żonę byłego kanclerza, która decydowała o wszystkim w ostatnich latach jego życia.

Powojenną historię Niemiec tworzyło trzech wielkich polityków: Konrad Adenauer, Willi Brand i Helmut Kohl. Cała trójka przeżyła III Rzeszę i inspiracje polityczne czerpała z największego kataklizmu niemieckiej historii jakim było dwanaście lat nazizmu. Na doświadczeniach tej trójki wielkich Niemców buduje nadal swą politykę kanclerz Angela Merkel. To już jednak inne czasy i inne wyzwania. Celem jej poprzedników była odbudowa Niemiec możliwa jedynie w ramach projektu europejskiego. Merkel jako przywódczyni najpotężniejszego państwa UE ma obecnie zadanie utrzymania tego, co zbudowali kanclerze poprzedniego stulecia - europejskiej wspólnoty narodów.

Pozostało 87% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Polityka
Kto przewodniczącym Komisji Europejskiej: Ursula von der Leyen, a może Mario Draghi?
Polityka
Władze w Nigrze wypowiedziały umowę z USA. To cios również w Unię Europejską
Polityka
Chiny mówią Ameryce, że mają normalne stosunki z Rosją
Polityka
Nowe stanowisko Aleksandra Łukaszenki. Dyktator zakładnikiem własnego reżimu
Polityka
Parlament Europejski nie uznaje wyboru Putina. Wzywa do uznania wyborów za nielegalne