- Ograniczenie dostępu do pigułki ellaOne będzie miało katastrofalne skutki dla kobiet i dziewcząt mieszkających w Polsce, gdzie obowiązuje jedno z najbardziej restrykcyjnych praw antyaborcyjnych w Europie – uważa Draginja Nadażdin, dyrektorka Amnesty International Polska.
- Zgodnie z zaleceniami Europejskiej Agencji ds. Leków antykoncepcja awaryjna ellaOne powinna być dostępna w krajach UE bez recepty, bowiem oznacza to przyspieszenie dostępu do środka i zwiększenie jego skuteczności - dodaje.
Nadażdin zwraca uwagę, że za nieograniczonym dostępem do tzw. antykoncepcji awaryjnej opowiada się ONZ. - Komitet przeciwko Torturom wskazuje, że utrudnianie takiego dostępu ofiarom przemocy seksualnej może stanowić naruszenie Konwencji w sprawie zakazu stosowania tortur oraz innego okrutnego, nieludzkiego lub poniżającego traktowania albo karania - pisze w swoim apelu dyrektorka. Zwraca też uwagę, że w czasie prac nad ustawą "nie zapewniono rzetelnej debaty politycznej i nie uwzględniono głosu organizacji kobiecych oraz przedstawicieli środowisk medycznych".
Resort zdrowia stoi na stanowisku, że przepisy unijne pozostawiają decyzję w sprawie antykoncepcji awaryjnej w gestii krajów członkowskich.
Nowelizacja ustawy o świadczeniach opieki zdrowotnej zakłada, że na receptę będą wszystkie hormonalne leki antykoncepcyjne, także pigułki ellaOne (tzw. pigułki "dzień po"), które od 2015 r. osoby powyżej 15. roku życia mogły kupić bez konieczności wizyty u lekarza.