Sąd Najwyższy w uchwale stwierdził, że prawo łaski może być zastosowane jedynie wobec osób skazanych prawomocnym wyrokiem, w związku z czym w sytuacji Mariusza Kamińskiego ułaskawienie przez prezydenta "nie wywołuje skutków procesowych". To zaś oznaczałoby, że sprawa Kamińskiego powinna wrócić do sądu.
Tymczasem, jak mówił prof. Zybertowicz, "zdaniem prezydenta Dudy Sąd Najwyższy dokonał nadinterpretacji wkraczającej w uprawnienia prezydenta".
Doradca prezydenta ocenił, że SN mógł w uchwale stwierdzić, że "prezydent zadecydował w ramach swoich uprawnień i sprawa jest zamknięta". - Mógł powstrzymać się od rozpychania - dodał.
Podejmując taką a nie inną decyzję SN - jak mówił prof. Zybertowicz - "zdecydował, kogo wybiera jako politycznych sojuszników, a kogo jako przeciwników", a także "wpisał się w pewien spór polityczny". Podkreślił przy tym, że w kwestii prezydenckiego prawa łaski istnieją "dwie interpretacje".
Na pytanie o to, dlaczego prezydent Andrzej Duda nie może zgodzić się z orzeczeniem SN i ułaskawić koordynatora służb specjalnych raz jeszcze, po zapadnięciu wyroku, prof. Zybertowicz odpowiedział, że "prezydent może mieć wątpliwości, czy Sąd Najwyższy działał w dobrej wierze".