Liroy-Marzec przyznał, że nie był zaskoczony wykluczeniem go z klubu, bo "od jakiegoś czasu były sygnały, że tak może się zdarzyć" ("Rzeczpospolita" pisała o tym kilkanaście dni wcześniej).
Ubolewał jednocześnie, że lider Kukiz'15, Paweł Kukiz, w ostatnim czasie nie chciał z nim rozmawiać "w cztery oczy". - Paweł nie za bardzo chciał. Prawda jest taka, że to jest trochę błąd - ocenił.
Liroy-Marzec zdecydowanie odrzuca oskarżenia, pod adresem swoich współpracowników. - Ludzie, którzy są posądzani - przede wszystkim osoba, o której się mówi "czyściciel kamienic", mój kolega - to jest osoba, która wielokrotnie w procesach tych, w których było to oskarżenie, wygrała - podkreślił.
Poseł zdementował też pogłoski o tym, że chciał ubiegać się o prezydenturę Warszawy. - Nigdy nie wyszło to z moich ust i Paweł Kukiz o tym wiedział, że nie miałem takich ambicji. Mój region to Świętokrzyskie i zamierzam o niego stoczyć bój w wyborach samorządowych, bo to jest nasze być albo nie być - wyjaśnił.
Liroy-Marzec deklaruje, że po wykluczeniu z Kukiz'15 pozostanie posłem niezależnym.