Kanter uważa, że sam padł ofiarą "politycznych represji" ze strony władz Turcji.
Koszykarz, który w przeszłości krytykował już prezydenta Turcji, wrócił do USA w niedzielę, po tym jak został zatrzymany w Rumunii, kiedy okazało się, że jego turecki paszport został unieważniony. - Ktokolwiek powie coś przeciwko prezydentowi (Erdoganowi - red.), tego próbują uciszyć - mówił o całej sytuacji Kanter.
Koszykarz poinformował również, że codziennie - głównie za pośrednictwem mediów społecznościowych - otrzymuje groźby śmierci.
Według Kantera władze Turcji anulowały mu paszport ze względu na popieranie przez niego Fethullaha Gulena. Erdogan uważa, że to Gulen stoi za nieudaną próbą puczu wojskowego, do którego doszło w Turcji w lipcu 2016 roku. Turcja - jak dotąd bezskutecznie - domaga się od USA ekstradycji Gulena. W związku ze swoimi poglądami politycznymi Kanter zerwał kontakty z rodziną - po tym jak tureckie media opublikowały list podpisany przez ojca Kantera, który wyparł się syna.
Kanter oskarżył tureckie władze o to, że te starają się stłumić opozycję wszelkimi dostępnymi środkami - nie wyłączając morderstw i gwałtów.