- (...) Jak pan porozmawia z ludźmi, to w Polsce naprawdę są setki tysięcy ludzi, którzy są przekonani, że jeżeli ktoś krytykuje PiS to na pewno popiera PO. I pewnie odwrotnie. Jeżeli popiera PO to pewnie popiera PiS. A Paweł Kukiz pokazał, że Polacy mają swoje własne poglądy, których nawet nie narzuca swoim posłom każdorazowo. Myślę, że po prostu Polacy popierają go dlatego, że jest to głos samodzielny - powiedział prezes Prawicy Rzeczypospolitej.
Porównał też Kukiza do Lecha Kaczyńskiego i jego kampanii z 2005 roku. - Opinia publiczna ma taki instynkt, że potrafi odróżnić zjawiska sztuczne od autentycznych i oczywiście woli autentyczne niż podróbki - dodał.
Jurek nie przecenia wartości sondażu Kantar, który wskazał przewagę PO nad PiS. - Ja myślę, że do sondaży zawsze trzeba mieć dystans. I to niezależnie od emocji jakie im towarzyszą. We wszystkich tych drgających zjawiskach, ważne jest obserwowanie przesuwania się poparcia, albo spadku poparcia - powiedział.
Gość RMF FM spadek poparcia dla Nowoczesnej porównał do upadku Ruchu Palikota. - Są takie zjawiska, które można wylansować, albo nawet same się wylansują, jeżeli towarzyszy temu jakaś energia. Istnieją przez chwilę i zaczynają schodzić w cień - ocenił.
- Myślę, że jeżeli mamy do czynienia ze zjawiskami sztucznymi - taki zaawansowany socjalliberalizm - bo oni trochę weszli w te buty. Takiej partii, która chce być taka postępowa. Nawiązali kontakt z Verhofstadtem, tam pielgrzymowali do Brukseli. Chcieli pokazać, że są tacy najbardziej liberalni i potem to zjeżdża - powiedział polityk. Zastrzegł jednak, że słabsze wyniki Nowoczesnej jeszcze niczego nie przesądzają.