Wolnościowa Partia Austrii (FPO) cieszy się obecnie poparciem rzędu 30 proc. Antyimigracyjna i antyislamska partia ma poparcie wyższe niż w 2000 r., kiedy weszła w skład koalicyjnego rządu z Austriacką Partią Ludową (OVP).
Jeśli FPO utrzyma takie poparcie do wyborów, które odbędą się za 18 miesięcy, wówczas SPO, jeśli będzie chciała zostać przy władzy, może być zmuszona do stworzenia sojuszu z partią określaną mianem skrajnie prawicowej.
W związku z tym SPO przygotowuje listę warunków, jakie będzie musiał spełnić przyszły koalicjant socjaldemokratów. Po 30 latach partia zamierza zerwać z zasadą, że sojusz tego ugrupowania z FPO jest absolutnie wykluczony.
- Chcemy dyskutować o problemach, a nie o emocjach - tłumaczy Peter Kaiser, gubernator Karyntii, który bierze udział w pracach grupy roboczej określającej warunki dla przyszłych koalicjantów. Kaiser zapowiada, że przyszły koalicjant SPO na pewno będzie musiał wspierać UE i państwo dobrobytu, a także równe prawa kobiet w społeczeństwie. Reuters przypomina jednak, że w preambule umowy koalicyjnej między OVP i FPO w 2000 roku również znalazło się zapewnienie o wspieraniu UE i poszanowaniu praw człowieka.
Politolog Anton Pelinka zauważa, że austriacka socjaldemokracja na tyle przyzwyczaiła się do wchodzenia w skład kolejnych rządów, że może być gotowa zapłacić za to wysoką cenę.