Streep - nie wymieniając nazwiska Trumpa - skrytykowała go za przedrzeźnianie przez prezydenta-elekta niepełnosprawnego reportera w czasie jednego z przemówień. - Wtedy pękło mi serce i wciąż nie mogę usunąć tego obrazu z głowy, ponieważ to nie był film - mówiła.

Streep dodała, że takie zachowanie "kogoś potężnego" w czasie wystąpienia publicznego to forma pozwolenia udzielonego innym na podobne zachowania.

Magazyn "People" publikuje treść listu, jaki do Streep po wygłoszeniu przez nią tych słów wysłał Robert De Niro - aktor, który ostro atakował Trumpa w czasie kampanii wyborczej (mówił m.in. że chętnie uderzyłby go w twarz).

"Powiedziałaś to pięknie. Mam wiele szacunku za to, że zrobiłaś to w czasie gdy świat zachwycał się twoimi osiągnięciami. Twój głos, przez wzgląd na twoją elegancję i inteligencję, jest donośny. Zachęcasz innych, by mówili głośno, tak żeby ich głosy były słyszane. To ważne, byśmy wszyscy mówili głośno" - napisał aktor.

Sam Trump skwitował na Twitterze wystąpienie Streep nazywając ją "przecenianą aktorką" i "sługuską Clinton".