Szułdrzyński: PiS znów ratuje opozycję przed blamażem

Prawo i Sprawiedliwość po zakończeniu sejmowego protestu przez opozycję zastosowało starą zasadę. Zamiast pozwolić wybrzmieć korzystnym dla siebie wydarzeniom, wrzuciło do debaty publicznej dwa granaty. Opozycja powinna więc być naprawdę wdzięczna szczególnie Jarosławowi Kaczyńskiemu i Zbigniewowi Ziobrze.

Aktualizacja: 13.01.2017 12:41 Publikacja: 13.01.2017 10:47

Szułdrzyński: PiS znów ratuje opozycję przed blamażem

Foto: Fotorzepa

Zawieszenie protestu przez Platformę Obywatelską pokazało, że opozycja zapędziła się w kozi róg. Partie sprzeciwiające się władzy PiS wyszły z protestu posiniaczone i podzielone. Przede wszystkim ambicjonalne rozgrywki pomiędzy Ryszardem Petru i Grzegorzem Schetyną, doprowadziły do tego, że najpierw – nie tylko dzięki wyjazdowi do Portugalii, ale głównie z powodu nieoczekiwanego zerwania negocjacji z PiS – powagę stracił lider Nowoczesnej. Ale radość Platformy była krótkotrwała. PO zadała sobie sprawę, że prowadzenie samodzielnego protestu nie ma sensu, w sytuacji, w której PiS i tak przegłosował w Senacie budżet. Gdy Nowoczesna, Kukiz’15 i PSL odmówiły okupacji mównicy sejmowej, PO jak niepyszna musiała się poddać.

Być może protest uratowałby jedność całej opozycji. Sęk w tym, że jedność byłaby możliwa, gdyby ten protest miał rzeczywiście jakiś głębszy sens. Jednak PO nie potrafiła sobie poradzić z zarzutami, że broni legalności uchwalania ustawy budżetowej przy użyciu nielegalnej okupacji parlamentarnej mównicy. Klęską było nie tyle przerwanie protestu, co jego rozpoczęcie w sytuacji, gdy nie miało się przemyślanych scenariuszy jego zakończenia.

W efekcie PiS wyszedł z tego starcia zwycięsko. Nie dlatego, że sam zrobił coś dobrego, ale dlatego, że straciła na nim opozycja. Okazało się, że nie ma po stronie opozycji lidera, który mógłby mieć autorytet i charyzmę potrzebną do tego, by pociągnąć za sobą wszystkich tych, którzy chcą się przeciwstawić Jarosławowi Kaczyńskiemu. W efekcie prezes PiS jest dziś mocny jak nigdy, ale nie własną siłą – problemy wewnętrzne obozu władzy są coraz bardziej widoczne – ale przede wszystkim słabością opozycji i brakiem lidera, który mógłby mu zagrozić.

Ale zamiast skonsumować tę sytuację PiS wprowadził do debaty tematy, dzięki którym poturbowana opozycja dostała tak brakujący jej tlen. Najpierw Mariusz Błaszczak a potem Jarosław Kaczyński zaczęli zapowiadać rozliczenie posłów, którzy okupowali mównicę przez wymiar sprawiedliwości. Szef MSWiA wspomniał nawet o 10 letnim więzieniu, które ma grozić za ten czyn. Z moich informacji wynika, że ten pomysł nie wywołał wielkiego entuzjazmu w szeregach PIS. Tym bardziej, że opozycja tylko marzy o tym, by po blamażu, jakim było zakończenie protestu, móc paść ofiarą nadzorowanych przez PIS prokuratorów, co dało by im nimb męczeństwa.

Innym błędem PiS było skierowanie przez Zbigniewa Ziobrę wniosku do Trybunału Konstytucyjnego o uchylenie uchwały Sejmu powołującej w 2010 trzech sędziów TK. Gdy już PiS przejął kontrolę nad Trybunałem i wydawało się, że sprawa trochę przycichnie, Prokurator Generalny na powrót wyciągnął go na światło dzienne. Opozycja zaś dostała do ręki nowy temat, by mówić, że PiS nie tylko nielegalnie przyjął budżet, ale teraz jeszcze chce do końca zrujnować Trybunał.

Mateusz Kijowski, Ryszard Petru i Grzegorz Schetyna powinni się więc zrzucić na kwiaty i butelkę szampana dla Jarosława Kaczyńskiego. I własnoręcznie podpisać kartkę z podziękowaniem.

 

Zawieszenie protestu przez Platformę Obywatelską pokazało, że opozycja zapędziła się w kozi róg. Partie sprzeciwiające się władzy PiS wyszły z protestu posiniaczone i podzielone. Przede wszystkim ambicjonalne rozgrywki pomiędzy Ryszardem Petru i Grzegorzem Schetyną, doprowadziły do tego, że najpierw – nie tylko dzięki wyjazdowi do Portugalii, ale głównie z powodu nieoczekiwanego zerwania negocjacji z PiS – powagę stracił lider Nowoczesnej. Ale radość Platformy była krótkotrwała. PO zadała sobie sprawę, że prowadzenie samodzielnego protestu nie ma sensu, w sytuacji, w której PiS i tak przegłosował w Senacie budżet. Gdy Nowoczesna, Kukiz’15 i PSL odmówiły okupacji mównicy sejmowej, PO jak niepyszna musiała się poddać.

2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Polityka
Grzegorz Braun kandydatem Konfederacji w wyborach do PE
Polityka
Spięcie w Sejmie. Wicemarszałek do Bąkiewicza: Proszę opuścić salę
Polityka
„Karczemna kłótnia” w PiS po decyzji o listach. Okupacja drzwi do gabinetu Jarosława Kaczyńskiego
Polityka
Afera zegarkowa w MON. Mariusz Błaszczak: Trzeba wyciągnąć konsekwencje
Polityka
Zmiana prokuratorów od Pegasusa i ogromna presja na sukces