- Gdyby pani premier zależało na sprawiedliwości społecznej, to kwota wolna od podatku wynosiłaby 8 tys., a nie 6,6 tys. Wielu ludzi w Polsce pracuje ciężej niż politycy. A i wśród nich wielu ciężej pracuje w swoich okręgach wyborczych niż ci, którzy zasiadają w Sejmie - mówił Miller.
Zdaniem byłego szefa SLD zaplanowana na jutro do rozpatrzenia przez Sejm ustawa dezubekizacyjna nie jest żadnym przejawem sprawiedliwości społecznej, a jedynie zemstą.
Miller przywołał przepis z nowej ustawy o tym, że policjanci, którzy zaczynali swoją karierę zawodową w MO, a przeszedł pozytywnie weryfikację, straci swój dotychczasowy dorobek i nie będzie on miał prawa do emerytury na ogólnych zasadach. Były polityk SLD przypomniał, że ci sami policjanci, którzy będą dotknięci tymi represjami, byli nagradzani i awansowani przez np. prezydenta Lecha Kaczyńskiego. - To jest lekceważenie decyzji prezydenta Kaczyńskiego w takim razie - stwierdził Miller.
Gość programu zauważył, że choć niższa kwota wolna od podatku niż obiecywana w kampanii jest złamaniem obietnic wyborczych, to pochwala wprowadzenie przez PiS programu 500+ czy minimalnej płacy w wys. 12 zł za godzinę. - SLD zgłaszało podobne postulaty w poprzedniej kadencji - przypomniał Miller i zaznaczył, że wszystkie decyzje, które powodują, ze biedniejsi mają więcej pieniędzy w kieszeni, napędzają rozwój kraju i są korzystne.
- Kilkanaście dni temu Wysoka Izba podjęła decyzję o przedłużeniu kwoty wolnej od podatku w wys. ponad 3 tysięcy o rok. Kilka dni później - rząd decyzję zmienił i wprowadza wyższą kwotę. To arlekinada i dowód na to, że rząd nie panuje nad sejmową większością, które jest reprezentantem - uważa Miller.