Do incydentu doszło w ubiegłym tygodniu w momencie, gdy samolot pasażerski zbliżał się do granicy norweskiej przestrzeni powietrznej.

Rosyjskie bombowce miały wyłączone transpondery i nie informowały kontrolerów lotu o swojej trasie. W związku z tym, gdy zbliżyły się na odległość 88 kilometrów do samolotu pasażerskiego, Islandzkie Centrum Kontroli Lotów poinformowało pilota tego samolotu o zbliżających się rosyjskich maszynach. Nikt nie wiedział jednak na jakiej wysokości lecą Rosjanie.

- Zacząłem się rozglądać i w krótkim czasie zobaczyłem dwa rosyjskie bombowce - relacjonował pilot. Jego zdaniem minęły one pilotowany przez niego samolot znajdując się ok. 2 km poniżej niego.

Ambasada Rosji w Islandii zaprzeczyła, jakoby manewr wykonany przez rosyjskie maszyny był groźny. Zdaniem Rosjan samoloty NATO zachowują się często podobnie - tzn. latają bez włączonych transponderów, dzięki którym można ustalać m.in. wysokość na jakiej leci maszyna.