- Kaczyński zagustował w byciu czynnikiem decydującym bez ponoszenia odpowiedzialności. Nie chodzi tu nawet o odpowiedzialność prawną. Chodzi o możliwość przestawiania ludzkich figurek bez dzielenia z nimi codziennych trudów i konsekwencji własnej polityki – uważa Zaremba.

Publicysta pisze w najnowszym numerze tygodnika "wSieci", że zmiana na stanowisku premiera nie jest oczywista, ponieważ "Beata Szydło rozmiękcza wizerunek ekipy rządzącej, ułatwiając trwałe dominowanie w sondażach. Z kolei (Jarosław Kaczyński - przyp. red.) musi pilnować partii i jej ludzi w rozmaitych kontrolowanych przez nią instytucjach". Według Zaremby, przejęcie władzy przez Kaczyńskiego doprowadziłoby do frakcyjności w partii, gdyż jako premier byłby zaabsorbowany trudami rządzenia.

Dziennikarz podkreśla jednocześnie, że "dwuwładza wydłuża i komplikuje procesy decyzyjne". Według niego Joachim Brudziński i Adam Lipiński, mogą nie czuć się dobrze z powodu konieczności podporządkowania młodszej stażem i zasługami Beacie Szydło.

Zaremba dodaje, że Szydło, że jest "ostatnim reliktem pierwszego miękkiego etapu rewolucji" i dodaje, że rozmiękczenie wizerunku partii rządzącej może być bardzo potrzebne.