Ostatnie orędzie w Waszyngtonie. Obama podsumowuje prezydenturę

“Stany Zjednoczone Ameryki są najpotężniejszym państwem na świecie. Kropka. Nikt nawet się do nas nie zbliża” – mówił we wtorek w Waszyngtonie prezydent Barack Obama podczas corocznego orędzia wygłaszanego do połączonych izb Kongresu.

Aktualizacja: 13.01.2016 06:06 Publikacja: 13.01.2016 06:00

Foto: AFP

Korespondencja z Nowego Jorku

Mimo że prezydencka kadencja kończy się dopiero za rok, ostatnie już orędzie prezydenta pełne było autorefleksji i odwołań do przeszłości. Obama nie był tu wyjątkiem. Gospodarze Białego Domu wygłaszający swoje ostatnie przemówienia przed połączonymi izbami Kongresu zwykle próbowali podsumowywać swoje prezydentury szukając przesłania, które chcieli przekazać Amerykanom.

Największym zawodem mojej prezydentury jest pogłębienie się podziałów między republikanami a demokratami – mówił we wtorek Obama. “Bez wątpienia prezydent o talencie Lincolna., czy Roosevelta lepiej poradziłby sobie z budowaniem mostów, ale gwarantuję, że będę próbował to robić tak długo, jak będę piastował mój urząd” – mówił prezydent.

Podział między prawą a lewą stroną sali można było wyczuć niemal namacalnie. Podczas przerywanego oklaskami prawie 70 razy godzinnego przemówienia, republikanie niezwykle rzadko przyłaczali się do owacji, a jeszcze rzadziej podnosili się z miejsc.

Prezydent, ktory skupił się na refleksjach i przedstawianiu swojej wizji Ameryki, przedstawił jednak kilka inicjatyw. Wiceprezydent Joe Biden, który niedawno stracił syna na raka ma pokierować specjalnym zespołem, którego zadaniem ma być zapewnienie środków na walkę i wyeliminowanie chorób nowotworowych. Obama wzywał do dalszej walki ze skutkami zmiany klimatu, do zaostrzenia kontroli dostępu do broni, podwyższenia placy minimalnej i zmniejszenia kosztów szkolnictwa wyższego. A przede wszystkim – do reformy systemu imigracyjnego. Większość z tych inicjatyw nie ma jednak szans na realizację z powodu negatywnego stanowiska Partii Republikańskiej.

Mimo deklaracji, że prezydent chce przypomnieć jedynie o wartościach, które powinny łączyć Amerykanów, Obama sporą część przemowienia poświęcił polemice z republikańskimi kandydatami do Białego Domu. Przede wszystkim – z Donaldem Trumpem, którego jednak prezydent nie wymienił z imienia. Aluzje były jednak więcej niż oczywiste. “Nie stajemy się silniejsi ani bezpieczniejsi, gdy politycy obrażają muzułmanów. To nas poniża w oczach świata” – mówił, nawiązując do apeli Trumpa aby zakazać muzułmanom wjazdu do USA. “Frustracja [wywołana polityką] narasta, gdy pojawiają się głosy namawiajce do cofania się do przynależności plemiennej, to robienia kozłów ofiarnych z obywateli, którzy nie wyglądają jak my, nie modlą się jak my, lub nie dzielą korzeni, z których wyrośliśmy” – mówił prezydent. “Wszyscy, którzy mówią, że ameykańska gospodarka upada, żyją w świecie fikcji” – nawiązywał to katastroficznych wizji Trumpa. Polemizował także (także bez wymieniania nazwiska oponenta) z innym republikańskim kandydatem, sen. Tedem Cruzem, który proponował dywanowe naloty na Syrię, mówiąc, że masowe zabijanie ludności cywilnej nie może być rozwiązaniem problemu.

Stosunkowo krótka część orędzia poświęcona była problemom międzynarodowym. Obama mówił wprost, że Al Kaida i ISIS stanowią bezpośrednie zagrożenie dla Ameryki, ale nie jest to III wojna światowa. Prezydent mowił też o zmianach, które zmieniają “nasz styl życia, nasze miejsca pracy, naszą planetę i nasze miejsce w świecie”. Ciągle jednak – podkreślał – Stany Zjednoczone pozostają największą potęgą na świecie, nie tylko dzięki potędze militarnej, ale także wyznawanym wartościom. Tylko jednym zdaniem przemknął po Europie Wschodniej wspominając o gospodarczych kłopotach Rosji. Chwalił natomiast wznowienie stosunków dyplomatycznych z Kubą oraz porozumienie nuklearne z Iranem. Wezwał także Kongres do ratyfikacji Partnerstwa Transpacyficznego – układu o wolnym handlu w strefie Pacyfiku, które powinno otworzyć amerykański biznes na nowe rynki. Wcześniej przypomniał o sukcesach gospodarki USA, tworzącej miejsca pracy.

Ostatnie słowa przemówienia Obama skierował bezpośrednio do Amerykanów, których wzywał do obywatelskiej aktywności. “Wierzę w was” – mówił kończąc przemówienie sakramentalnym zdaniem “The State of our Union is strong”.

W republikańskiej replice na prezydenckie wystąpienie Nicki Haley, gubernator Karoliny Południowej przypomniała między innymi o fiasku reformy Obamacare, zagrożeniu terroryzmem i problemach z dziurawą granicą, przez którą wciąż przenikają nielegalni imigranci.

Amerykanie przychylnie przyjęli pożegnalne orędzie prezydenta. Według błyskawicznego sondażu telewizji CNN “zdecydowanie pozytywnie” oceniła je ponad połowa widzów, a “przeważnie pozytywnie” następna jedna czwarta. To najwyższe noty jakie Barack Obama otrzymał podczas swojej prezydentury.

Zobacz także:

Korespondencja z Nowego Jorku

Mimo że prezydencka kadencja kończy się dopiero za rok, ostatnie już orędzie prezydenta pełne było autorefleksji i odwołań do przeszłości. Obama nie był tu wyjątkiem. Gospodarze Białego Domu wygłaszający swoje ostatnie przemówienia przed połączonymi izbami Kongresu zwykle próbowali podsumowywać swoje prezydentury szukając przesłania, które chcieli przekazać Amerykanom.

Pozostało 91% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Polityka
Opozycjoniści z hotelu w Moskwie. Czy zablokują wejście Mołdawii do UE?
Materiał Promocyjny
Wykup samochodu z leasingu – co warto wiedzieć?
Polityka
Sunak: Pierwsi migranci odlecą do Rwandy w lipcu. "Bez względu na wszystko"
Polityka
Iran i broń atomowa. Jest deklaracja władz w Teheranie
Polityka
Korea Północna strzela rakietami balistycznymi. Pokonały 300 km
Polityka
Bezprecedensowy wzrost wydatków na zbrojenia. Polska na czele Europy