Jednolity podatek - nie wiadomo jak się rozliczać

300 tys. podatników czeka na odpowiedź, jak będą się rozliczać.

Aktualizacja: 21.10.2016 08:11 Publikacja: 20.10.2016 19:02

Jednolity podatek - nie wiadomo jak się rozliczać

Foto: www.sxc.hu

Wprowadzone w 2002 r. opodatkowanie zysków kapitałowych było rewolucją, ale też zakończyło okres, w którym Polska była swoistym rajem dla takich dochodów. „Patronujący" temu podatkowi Marek Belka, ówczesny minister finansów, w tym aspekcie uszczelnił system fiskalny, proponując prostą daninę z jedną stawką. Początkowo wynosiła ona 20 proc., a potem obniżono ją do dzisiejszych 19 proc.

Dziś, według danych MF, co roku ponad 300 tys. osób deklaruje dochody z odpłatnego zbycia papierów wartościowych, instrumentów finansowych czy udziałów w spółkach. Według danych za 2014 r. (nowszych nie ma) należny podatek z tego tytułu wyniósł ok. 870 mln zł. To może nie jest wielka kwota w skali całego budżetu państwa, ale liczby te nie obejmują podatku Belki płaconego od odsetek z lokat bankowych i funduszy inwestycyjnych, od dywidend i innych zysków kapitałowych. Jednolity podatek od zysków kapitałowych jest zatem istotnym elementem systemu podatkowego.

Wypłata w papierach

Nie jest tajemnicą, że ten sposób opodatkowania bywa szeroko wykorzystywany jako metoda uniknięcia lub ograniczenia płacenia 32-procentowej stawki PIT przez lepiej zarabiających. Dotyczy to np. kadry zarządzającej wielkimi firmami, która część wynagrodzenia otrzymuje np. w akcjach spółki. Dochód ze sprzedaży takich papierów wartościowych podlega, niezależnie od kwoty, stawce 19 proc. Przy rocznych zarobkach przekraczających 85,5 tys. zł (tyle wynosi próg dla stawki 32 proc.), korzyść w opodatkowaniu jest oczywista, a schemat w pełni legalny. Korzyść jest podwójna, bo podatek należy zapłacić dopiero po sprzedaży takich papierów, a nie w momencie ich otrzymania.

Są jeszcze bardziej wyszukane sposoby wykorzystania podatku Belki, w tym np. wynagrodzenie w tzw. opcjach walutowych czy giełdowych. Też podlegają 19-proc. stawce, a nie wymagają emisji akcji przez wypłacającego wynagrodzenie.

Nawet bez podobnych zabiegów optymalizacyjnych wiadomo, że obywatele Polski zarabiają znaczące kwoty na kapitale. Dotychczas jednak ani pracujący nad jednolitą daniną dochodową minister Henryk Kowalczyk, ani inni politycy PiS nie ujawnili, jakie będą losy podatku Belki w nowym systemie jednolitego podatku. Składane przez nich ogólne deklaracje o potrzebie zwiększenia solidarności społecznej zakładają jedynie ogólne koncepcje zwiększenia obciążeń dla lepiej zarabiających.

Można założyć dwa wyjścia: utrzymanie dzisiejszego reżimu lub jego zniesienie. Rozwiązania pośrednie (np. osobna skala progresji) komplikowałyby podatek, a to byłoby sprzeczne z głównym celem wprowadzenia jednolitej daniny łączącej PIT i składki ZUS.

Unia nie przeszkodzi

Rząd ma w zasadzie wolną rękę w tej sprawie. Nie narazi się, tak jak w przypadku podatku od supermarketów, na zarzuty naruszenia prawa unijnego. Wspólnotowe dyrektywy przewidują bowiem obowiązek wymiany informacji między krajami członkowskimi o dochodach kapitałowych (dyrektywa 2011/16/UE), ale w kwestii samego sposobu opodatkowania pozostawiają im swobodę.

Jeśli dzisiejszy polski reżim daniny od zysków kapitałowych się utrzyma, to pokusa optymalizacyjna dla lepiej zarabiających może się jeszcze zwiększyć. Stawki podatkowe dla najlepiej zarabiających w nowej daninie mogą być wyższe niż dziś. Tym samym korzyść z podatku Belki może wynosić nawet więcej niż dzisiejsze 23 punkty procentowe.

Gdyby rząd zdecydował się jednak na zniesienie jednolitej stawki, to dzisiejsze schematy optymalizujące wypłatę wynagrodzeń w papierach wartościowych mogłyby zniknąć. Wtedy jednak mogłaby się zmniejszyć skłonność zwykłych obywateli, w ogóle niemyślących o optymalizacjach podatkowych, do oszczędzania w papierach wartościowych, a nawet na zwykłych lokatach bankowych.

Skutki dla rynku kapitałowego mogłyby być opłakane. Odpływ kapitału z giełdy i pieniędzy z banków osłabiłby całą gospodarkę.

Wprowadzone w 2002 r. opodatkowanie zysków kapitałowych było rewolucją, ale też zakończyło okres, w którym Polska była swoistym rajem dla takich dochodów. „Patronujący" temu podatkowi Marek Belka, ówczesny minister finansów, w tym aspekcie uszczelnił system fiskalny, proponując prostą daninę z jedną stawką. Początkowo wynosiła ona 20 proc., a potem obniżono ją do dzisiejszych 19 proc.

Dziś, według danych MF, co roku ponad 300 tys. osób deklaruje dochody z odpłatnego zbycia papierów wartościowych, instrumentów finansowych czy udziałów w spółkach. Według danych za 2014 r. (nowszych nie ma) należny podatek z tego tytułu wyniósł ok. 870 mln zł. To może nie jest wielka kwota w skali całego budżetu państwa, ale liczby te nie obejmują podatku Belki płaconego od odsetek z lokat bankowych i funduszy inwestycyjnych, od dywidend i innych zysków kapitałowych. Jednolity podatek od zysków kapitałowych jest zatem istotnym elementem systemu podatkowego.

2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Sądy i trybunały
Łukasz Piebiak wraca do sądu. Afera hejterska nadal nierozliczona
Praca, Emerytury i renty
Czy każdy górnik może mieć górniczą emeryturę? Ważny wyrok SN
Prawo karne
Kłopoty żony Macieja Wąsika. "To represje"
Sądy i trybunały
Czy frankowicze doczekają się uchwały Sądu Najwyższego?
Materiał Promocyjny
Jak kupić oszczędnościowe obligacje skarbowe? Sposobów jest kilka
Sądy i trybunały
Rośnie lawina skarg kasacyjnych do Naczelnego Sądu Administracyjnego