Skarbówka twierdzi, że miejsce na samochód nie jest nieruchomością. I nie zgadza się na stosowanie korzystnych zasad rozliczenia przy jego sprzedaży.
– Takie podejście ma bardzo negatywne skutki dla osób, które pozbywają się prawa do miejsca postojowego. Transakcja jest wtedy zupełnie inaczej rozliczana niż sprzedaż mieszkania czy domu – mówi doradca podatkowy Tomasz Piekielnik.
– Nie unikną podatku od sprzedaży, do której doszło po upływie pięciu lat od nabycia. Nawet jeśli przeznaczą pieniądze na cele mieszkaniowe, nie mają prawa do zwolnienia z PIT. Muszą zapłacić podatek, i to według skali. Może to oznaczać nawet 32-proc. daninę (w zależności od wysokości innych dochodów) zamiast 19 proc. – tłumaczy ekspert.
I podaje przykład.
– Załóżmy, że dostaliśmy w spadku miejsce postojowe w centrum Warszawy. Sprzedaliśmy je za 50 tys. zł. Jeśli nasze dochody plasują się w drugim progu skali, zapłacimy 16 tys. zł podatku.