Wielu podatników nie zastanawia się zawczasu, jak sposób załatwienia jakiejś sprawy może wpłynąć na późniejszą jej kwalifikację podatkową. Nierzadko, chcąc szybko rozwiązać problem, wybierają drogę na skróty. Niestety, w dłuższej perspektywie mogą stracić na tym podatkowo. Potwierdza to przypadek podatniczki, której skargę kasacyjną oddalił Naczelny Sąd Administracyjny.
Ugodowe plany
We wniosku o interpretację podatniczka wyjaśniła, że jest stroną sporu powstałego na tle roszczeń odszkodowawczych wynikających ze stosunków sąsiedzkich. Kobieta tłumaczyła, że w trakcie procesu sądowego mimo wielkich emocji skonfliktowane strony podjęły negocjacje, które przyniosły pozytywny efekt. Oponenci zawarli bowiem ugodę przed notariuszem. Postanowienia tego aktu notarialnego nie tylko skończyły spór co do meritum przez zobowiązanie jednej ze stron do zapłacenia drugiej odszkodowania. Zawierały również postanowienia dotyczące zakończenia procesów sądowych. Podatniczka chciała potwierdzenia, że odszkodowanie uzyskane na podstawie takiej ugody w formie aktu notarialnego zawartej w toku zawisłego procesu korzysta ze zwolnienia art. 21 ust. 1 pkt 3b ustawy o PIT jak ugoda sądowa. Sama nie miała wątpliwości, że ugoda sądowa ma moc zrównaną z aktem notarialnym.
Fiskus nie potwierdził tego stanowiska. Jego zdaniem odszkodowanie otrzymane na podstawie ugody zawartej przed notariuszem nie korzysta ze zwolnienia od podatku z art. 21 ust. 1 pkt 3b ustawy o PIT. Stanowi ono przychód z innych źródeł podlegający PIT.
Kobieta nie zgodziła się z taką wykładnią przepisów. W skardze do Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego w Warszawie przekonywała, że ugody sądowe i przed notariuszem w trakcie procesu powinny być traktowane tak samo na gruncie PIT, bo należy premiować wszelkie ugodowe formy załatwiania sporów.
Warszawski WSA oddalił jej skargę. Tak jak fiskus stwierdził, że ugoda sądowa obejmuje jedynie taką, która została zawarta przed sądem w toku postępowania, które w jej wyniku zostało umorzone.