Fiskus zyska VAT od wpłat nielegalnego doładowania kart miejskich

Miasto musi opodatkować dobrowolnie uiszczone kwoty od osób, które przyznały się do udziału w procederze nielegalnego doładowania kart miejskich.

Aktualizacja: 26.03.2018 18:49 Publikacja: 26.03.2018 17:46

Fiskus zyska VAT od wpłat nielegalnego doładowania kart miejskich

Foto: Fotorzepa, Radek Pasterski

W prawie podatkowym, jak w życiu, czasem jeden szczegół może przesądzić o rozstrzygnięciu. Potwierdza to sprawa, którą niedawno zajmował się Wojewódzki Sąd Administracyjny w Warszawie. Chodziło o podatkowe skutki nielegalnych doładowań kart miejskich w stolicy.

Bilet od hakera

Z wniosku o interpretację wynikało, że Warszawa boryka się z problemem nielegalnego doładowywania warszawskich kart miejskich, na których kodowane są uprawnienia do przejazdów lokalną komunikacją. Miasto podkreśliło, że taki proceder skutkuje uszczupleniem jego wpływów. Dlatego zarząd transportu miejskiego (ZTM), czyli jednostka, która w imieniu miasta zajmuje się komunikacją, podjął bardzo intensywne działania zarówno przeciwko osobom nielegalnie kodującym bilety (hakerom), jak i tym, którzy z takich biletów korzystają.

Miasto podkreśliło, że wszelkie podejrzenia popełnienia przestępstw fałszowania biletów czy korzystania z nich są i będą zgłaszane do organów ścigania. Sądy wydają już wyroki, w których nakładają sankcje karne na oskarżonych, a także zobowiązują ich do naprawienia szkody wyrządzonej przestępstwem, czyli zapłaty na rzecz ZTM określonej kwoty pieniędzy.

We wniosku wskazano jednak, że jest też alternatywna ścieżka walki z oszustami. Miasto przeprowadziło kampanię społeczną skierowaną przeciwko osobom korzystającym z biletów długookresowych zakodowanych nielegalnie. Pod jej wpływem część osób, w stosunku do których nie zostało jeszcze wszczęte postępowanie sądowe, dobrowolnie zgłasza się z deklaracją wpłaty, aby naprawić szkodę powstałą na skutek poczynionych nielegalnych doładowań. W takim przypadku, na podstawie danych z systemu pobierania opłat za przejazd, szacuje się poniesione straty. Odpowiadają one wartości opłaty za zakodowanie w odpowiednim czasie właściwego biletu. Ustaloną w ten sposób kwotę skruszeni pasażerowie płacą tytułem odszkodowania.

Miasto uważało, że zarówno przy kwotach zasądzonych przez sąd, jak i uiszczonych dobrowolnie nie powinno się naliczać VAT.

Fiskus potwierdził stanowisko samorządowców, ale tylko w części. Zgodził się, że kwoty określone wyrokiem sądu nie podlegają opodatkowaniu VAT. To jednak, co pasażer, który skusił się na usługi hakerskie, płaci dobrowolnie, jest już odpłatnością za usługi lokalnego transportu zbiorowego. Trzeba rozliczyć od tej kwoty daninę.

Miasto zaskarżyło interpretację, ale przegrało.

Nazwa nie przesądza

WSA zauważył, że o charakterze świadczenia nie decyduje jego określenie, lecz cechy istotne z punktu widzenia prawa podatkowego. Nazwanie czegoś odszkodowaniem lub karą pieniężną to za mało.

Cechą odszkodowania jest naprawienie szkody, które nie wiąże się z żadnym wzajemnym świadczeniem. WSA podkreślił także, że sam przejazd bez ważnego biletu nie jest czynem zabronionym – to coś innego niż posłużenie się nielegalnie doładowaną kartą. Pasażer, wchodząc do pojazdu lub do strefy biletowej, zawiera umowę przewozu i nie ma znaczenia, czy posiada ważny bilet.

Zdaniem WSA kwota, którą skruszony pasażer płaci dobrowolnie, odpowiada opłacie, jaką uiściłby, kupując bilet. Nie jest to więc odszkodowanie, ale opłata za przejazd, bo wiąże się bezpośrednio z wykonaną usługą przewozu. Wyrok nie jest prawomocny.

Mirosław Siwiński - radca prawny, doradca podatkowy, dyrektor departamentu podatków Kancelarii Prof. W. Modzelewskiego

Argumenty warszawskiego WSA w zakresie uznania pobieranej opłaty za posługiwanie się nielegalnie doładowaną kartą mogą trafić do przekonania. Samo jednak rozstrzygnięcie jest niekonsekwentne. Na gruncie VAT nie ma bowiem znaczenia, czy taka opłata jest zasądzona przez sąd czy wpłacona dobrowolnie. Ani ustawa, ani dyrektywy takiego rozróżnienia nie zawierają. Konsekwentnie zatem, uznając opłatę zasądzoną przez sąd za nieopodatkowane odszkodowanie, należałoby postąpić z opłatą dobrowolną. Tym bardziej że nawet ta pierwsza kwestia w argumentacji sądu budzi wątpliwość. O ile bowiem niewątpliwie umowa przewozu zostaje zawarta w opisany w wyroku sposób, o tyle opisane tam dokumenty odróżniają opłatę za przejazd od opłat dodatkowych. Ich podobna kwalifikacja prawna wydaje się zatem zbyt daleko idąca.

Sygn. akt: III SA/Wa 3886/16

W prawie podatkowym, jak w życiu, czasem jeden szczegół może przesądzić o rozstrzygnięciu. Potwierdza to sprawa, którą niedawno zajmował się Wojewódzki Sąd Administracyjny w Warszawie. Chodziło o podatkowe skutki nielegalnych doładowań kart miejskich w stolicy.

Bilet od hakera

Pozostało 93% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Sądy i trybunały
Łukasz Piebiak wraca do sądu. Afera hejterska nadal nierozliczona
Praca, Emerytury i renty
Czy każdy górnik może mieć górniczą emeryturę? Ważny wyrok SN
Prawo karne
Kłopoty żony Macieja Wąsika. "To represje"
Sądy i trybunały
Czy frankowicze doczekają się uchwały Sądu Najwyższego?
Materiał Promocyjny
Jak kupić oszczędnościowe obligacje skarbowe? Sposobów jest kilka
Sądy i trybunały
Rośnie lawina skarg kasacyjnych do Naczelnego Sądu Administracyjnego