20 stycznia upływa termin na zmianę formy rozliczenia zarobków z najmu. Najprostszy jest ryczałt, czyli podatek płacony od przychodu. Jego zaletą jest też to, że wynosi tylko 8,5 proc. Przed wyborem warto jednak zawsze się zastanowić. Może się bowiem okazać, że zaoszczędzimy na podatku (albo w ogóle go nie zapłacimy), jeśli wybierzemy ogólne zasady rozliczenia (według skali).
Kiedy jest to możliwe? Wtedy, gdy mamy wysokie wydatki związane z wynajmowanym mieszkaniem. Przykładowo, przeprowadziliśmy jego remont. Rozliczając się na zasadach ogólnych, zaliczymy wydatki do kosztów uzyskania przychodów (dzięki czemu mamy niższy dochód i zapłacimy mniejszy podatek). Na ryczałcie nie ma takiej możliwości.
Nad zasadami ogólnymi powinni się też zastanowić ci, którzy wynajmują używane mieszkanie (czyli takie, które przed nabyciem było wykorzystywane przez co najmniej pięć lat). Taki lokal można szybciej zamortyzować. Nawet w ciągu dziesięciu lat, stosując 10-proc. stawkę. To rozwiązanie daje dużo większe koszty. Na tyle, że rozliczenie według skali staje się często korzystniejsze niż ryczałt.
Przykładowo, wynajmując używane mieszkanie warte 300 tys. zł, z amortyzacji zaliczymy rocznie do kosztów nawet 30 tys. zł. Jeśli miesięczny czynsz wynosi np. 2,5 tys. zł, przez dziesięć lat nie zapłacimy PIT. Osobie, która zdecydowała się na ryczałt, wyjdzie 2550 zł podatku rocznie.
Formą opodatkowania nie można sobie dowolnie żonglować. Jej zmiana jest możliwa tylko na początku roku. Dlatego za każdym razem trzeba przeanalizować, co się bardziej opłaca. Załóżmy, że właściciel mieszkania w zeszłym roku przychody z wynajmu rozliczał ryczałtem. W tym roku zamierza trochę zainwestować w lokal i obliczył, że korzystniejsza jest skala podatkowa. Musi o swoim wyborze poinformować do 20 stycznia urząd skarbowy.