Sprzedaż faktur kosztowych z konsekwencjami w urzędzie skarbowym

Podatnik, który uległ pokusie firm oferujących sprzedaż faktur kosztowych, musi się liczyć z konsekwencjami.

Publikacja: 21.03.2016 07:14

Sprzedaż faktur kosztowych z konsekwencjami w urzędzie skarbowym

Foto: www.sxc.hu

Handel fakturami i kosztami podatkowymi to nadal powszechny proceder w polskim obrocie gospodarczym. O jego skali można się przekonać, wpisując do internetowej wyszukiwarki frazy „dam koszty" czy „sprzedam koszty". Wyniki wyszukiwania idą w miliony. Nieuczciwe firmy nie stronią też od nowoczesnych form marketingu i bez oporów rozsyłają swoje oferty mailingiem.

Przedsiębiorcy, na których skrzynki e-mailowe trafiają takie rewelacyjne sposoby na oszczędności podatkowe, powinni się poważnie zastanowić. Odpowiedź na taką ofertę to prosta droga do kłopotów, przede wszystkim z fiskusem. Przekonała się o tym podatniczka, która uległa pokusie i w piątek przegrała w Naczelnym Sądzie Administracyjnym spór o koszty.

W sprawie chodziło o faktury dokumentujące zakup paliwa. Firma kobiety świadczyła m.in. usługi transportowe. Fiskus przyjrzał się jej rozliczeniu PIT za 2008 r. i nie uwzględnił w kosztach faktur na prawie 800 tys. zł. Urzędnicy nie mieli wątpliwości, że były to lewe, czyli tzw. puste, faktury, które kosztów nie pozwalają odliczać.

AAA faktury produkuję

Okazało się, że jedna z firm, która je wystawiła, powstała tylko po to, żeby je fabrykować. Jej prezes przyznał też, że opublikował ogłoszenie „dam koszty". Zgłaszali się właściciele firm i pośrednicy, którzy brali od niego faktury, m.in. na paliwo. Wśród „klientów" spółki była też podatniczka. Za wystawione faktury brał prowizję od 5 do 10 gr za litr paliwa. Znalazł nawet sposób na płatności przelewem. Pieniądze wpłacone na konto zwracał, zostawiając sobie tylko prowizję.

Kobieta nie zgadzała się z tymi zarzutami. Podkreślała, że fiskus nie kwestionował wykonania przez jej firmę usług transportowych. A skoro tak, to przecież musiała kupować paliwo.

Ta argumentacja nie przekonała ani fiskusa, ani Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego w Warszawie. Racji nie przyznał jej też NSA. Nie miał wątpliwości, że sporne faktury nie odzwierciedlały rzeczywistego przebiegu transakcji. A takie dokumenty nie dają prawa do kosztów podatkowych. Jak podkreślał sędzia NSA Jerzy Płusa, tego nie mogły zmienić zeznania świadków, np. kierowców skarżącej.

– Oferty sprzedaży kosztów to skandaliczny, choć powszechny, proceder. Paradoks polega na tym, że osoby, które oferują takie usługi, nie mają żadnych zahamowań. To tak jakby złodziej wysyłał e-maila: sprzedam kradzione auto – oburza się Tomasz Ciszewski doradca podatkowy, partner w BT&A Group.

Okazja czyni złodzieja

Jego zdaniem sprawą powinien bardziej zainteresować się fiskus.

– Przede wszystkim powinno blokować się strony internetowe oferujące takie „usługi". Okazja czyni złodzieja. Przy tak intensywnej promocji na każde 10 tys. firm znajdzie się kilka, które skuszą się na takie oszczędności. To niby nic, ale za ich oszustwo płacimy my wszyscy – podkreśla.

Wyrok jest prawomocny.

sygnatura akt: II FSK 3602/13

Opinia

Mirosław Siwiński, radca prawny, doradca podatkowy w kancelarii prof. W. Modzelewskiego

Podatnicy powinni bardzo uważać na otrzymywane mailingiem oferty „legalnej" sprzedaży faktur. Nie ma czegoś takiego. To po prostu „kupowanie kosztów", które może być zakwestionowane. Na gruncie PIT i CIT nie ma praktycznie możliwości obrony przed wyrzuceniem takiego wydatku z kosztów. A w VAT, przy obecnym podejściu organów i sądów do należytej staranności, także nabycie w dobrej wierze raczej podatnika nie uchroni przed obniżeniem odliczenia. Nie jest to optymalizacja podatkowa, tylko zwykłe naruszenie prawa. Co gorsza, przez tego rodzaju proceder szykanowani są podatnicy uczciwi i stosujący legalne rozwiązania. Oferujący takie usługi prawdopodobnie pozyskują adresy z CEIDG. To rodzi pytania, jakie instrumenty walki z tym procederem stosują organy ścigania.

Handel fakturami i kosztami podatkowymi to nadal powszechny proceder w polskim obrocie gospodarczym. O jego skali można się przekonać, wpisując do internetowej wyszukiwarki frazy „dam koszty" czy „sprzedam koszty". Wyniki wyszukiwania idą w miliony. Nieuczciwe firmy nie stronią też od nowoczesnych form marketingu i bez oporów rozsyłają swoje oferty mailingiem.

Przedsiębiorcy, na których skrzynki e-mailowe trafiają takie rewelacyjne sposoby na oszczędności podatkowe, powinni się poważnie zastanowić. Odpowiedź na taką ofertę to prosta droga do kłopotów, przede wszystkim z fiskusem. Przekonała się o tym podatniczka, która uległa pokusie i w piątek przegrała w Naczelnym Sądzie Administracyjnym spór o koszty.

Pozostało 82% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Prawo karne
CBA zatrzymało znanego adwokata. Za rządów PiS reprezentował Polskę
Spadki i darowizny
Poświadczenie nabycia spadku u notariusza: koszty i zalety
Podatki
Składka zdrowotna na ryczałcie bez ograniczeń. Rząd zdradza szczegóły
Ustrój i kompetencje
Kiedy można wyłączyć grunty z produkcji rolnej
Sądy i trybunały
Sejm rozpoczął prace nad reformą TK. Dwie partie chcą odrzucenia projektów