Anisa Gnacikowska: zarażam namiętnością do żagli

O swoich zainteresowaniach - mówi Anisa Gnacikowska, adwokat, sternik jachtowy.

Aktualizacja: 03.04.2016 18:23 Publikacja: 03.04.2016 05:00

Na zdjęciu od lewej adwokatki: Beata Woś, Anisa Gnacikowska i Inga Jarosiewicz. Fot. Marek Wilczek

Na zdjęciu od lewej adwokatki: Beata Woś, Anisa Gnacikowska i Inga Jarosiewicz. Fot. Marek Wilczek

Foto: materiały prasowe

Skupia pani środowisko żeglarzy-adwokatów.

Anisa Gnacikowska, adwokat, sternik jachtowy: Od ponad dziesięciu lat organizuję Adwokackie Mistrzostwa Polski w Żeglarstwie. Odbywają się w ostatni weekend sierpnia w Węgorzewie. Przez ten czas udało nam się stworzyć bardzo dużą grupę, nie waham się użyć słowa: przyjaciół, którzy co roku porzucają pracę i rodzinne obowiązki, aby jeden weekend w roku ścigać się na żaglówkach.

Jak zaczęła się pani przygoda z żeglarstwem?

Mając 17 lat, pojechałam na pierwszy obóz żeglarski. Zrobiłam patent żeglarza jachtowego. Złapałam bakcyla. Ukończyłam także kurs i zdałam egzamin na sternika jachtowego. Sporadycznie żeglowałam ze znajomymi na studiach. Na dobre w żaglach zakochałam się podczas aplikacji adwokackiej. Pojechałam na rejs organizowany przez starszych kolegów z aplikacji, a potem Ogólnopolski Rejs Adwokacki po Jezioraku. Tam poznałam żeglarzy-adwokatów z całej Polski.

Czy startuje pani w innych regatach, nie tylko tych organizowanych dla adwokatów?

Tak, startowaliśmy kilka razy w Pucharze Polski Jachtów Kabinowych. Zdarzało się czasami zająć wraz załogą nawet drugie czy trzecie miejsce, ale w starciu z wytrawnymi wilkami morskimi my się jedynie uczymy.

Żagle są fantastyczną szkołą życia. Reguły obowiązujące na wodzie przydają się w także w pracy zawodowej. Żagle uczą, jak pokonać stres i własne słabości. Uczą także odpowiedzialności i zasad bezpieczeństwa. Wymagają wysiłku. Trzeba mieć siłę, by wciągnąć żagiel podczas silnego wiatru. Ale też wymagają myślenia i wiedzy o meteorologii, locji i aerodynamice. Zasady, jakich nauczyłam się, pływając na żaglach czy startując w regatach, sprawdzają się w normalnym życiu.

Czy żeglarstwo odstresowuje?

Tak, to sposób oderwania się od codzienności. Cisza, spokój, postawione żagle i wiatr pozwalają się wyciszyć. Bo zawód adwokata jest przecież bardzo stresujący.

Polecam zwłaszcza żeglowanie poza sezonem – w maju, czerwcu i we wrześniu. Wówczas jeziora nie są tak zatłoczone. Tłok nie jest jednak największym problemem. By popływać, trzeba zebrać załogę. A niestety nie wszyscy mają na to czas w codziennej gonitwie. Dlatego jest mi niezmiernie miło, że na moje regaty przyjeżdża coraz więcej osób. Ktoś, kto raz weźmie udział w mistrzostwach, z reguły wraca za rok. Moim sukcesem jest to, że zarażam pasją do żeglowania innych adwokatów, i to, że coraz więcej świetnie pływa.

Ile osób bierze udział w regatach?

Około 60–70 osób, czyli 15 załóg. W dzień pływamy, a wieczorami zbieramy się wokół ogniska. Jest też bal komandorski, w czasie którego wręczamy nagrody. Staram się, by nie tylko najszybsi byli odznaczeni, ale też inni, na zachętę. Jest więc nagroda za udany debiut, ale też dla najsympatyczniejszej załogi.

Kto ją wyłania?

To prawo komandora zawodów, czyli moje. Od mojej decyzji nikt nawet nie próbował się odwołać. Zawsze jest taka załoga, która się wyróżnia oryginalnością – zachowaniem czy ubiorem. W zeszłym roku przy trzeciej bojce trzeba było się przebrać. Jedna z załóg przebrała się za postaci z „Gwiezdnych wojen". To ona wygrała.

Zaraża pani pasją nie tylko do żagli, ale też do kina.

Jestem pomysłodawcą Przeglądu Kina Prawniczego „Adwokat w roli głównej". W młodości nałogowo oglądałam filmy. Kino prawnicze jest doskonałym narzędziem promocji naszego zawodu. Adwokaci mówią językiem hermetycznym. Lepiej więc, gdy ktoś inny opowiada o ich świecie. Wówczas jest przystępniej. A sprawy sądowe to bardzo wdzięczny temat –przestępstwa, ludzkie tragedie i dylematy moralne są takie same na każdej szerokości geograficznej, niezależnie od systemu sądownictwa. Szkoda, że w polskim kinie temat ten pojawia się rzadko. Tak naprawdę były tylko trzy takie produkcje – „Bezmiar sprawiedliwości", „Krótki film o zabijaniu" i „Sprawa Gorgonowej". Niezmiennie liczę, że ogromna popularność przeglądu będzie zachętą dla polskich filmowców, aby tworzyć dalsze filmy inspirowane sprawami sądowymi, w których głównymi postaciami będą adwokaci.

—rozmawiała Katarzyna Wójcik

Skupia pani środowisko żeglarzy-adwokatów.

Anisa Gnacikowska, adwokat, sternik jachtowy: Od ponad dziesięciu lat organizuję Adwokackie Mistrzostwa Polski w Żeglarstwie. Odbywają się w ostatni weekend sierpnia w Węgorzewie. Przez ten czas udało nam się stworzyć bardzo dużą grupę, nie waham się użyć słowa: przyjaciół, którzy co roku porzucają pracę i rodzinne obowiązki, aby jeden weekend w roku ścigać się na żaglówkach.

Pozostało 90% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Prawo karne
CBA zatrzymało znanego adwokata. Za rządów PiS reprezentował Polskę
Spadki i darowizny
Poświadczenie nabycia spadku u notariusza: koszty i zalety
Podatki
Składka zdrowotna na ryczałcie bez ograniczeń. Rząd zdradza szczegóły
Ustrój i kompetencje
Kiedy można wyłączyć grunty z produkcji rolnej
Sądy i trybunały
Sejm rozpoczął prace nad reformą TK. Dwie partie chcą odrzucenia projektów