Siłą rzeczy czytelnik albo złapie z autorem chemię, albo też odczuje, że nadaje na trochę innych falach. Takie ryzyko może zapewne wystąpić zwłaszcza przy lekturze rozdziału wyliczanki, w jakich książkach jest mowa o rodzinie Dunin-Wąsowiczów. Zabawa zabawą, konwencja konwencją, ale przy tej okazji przypomina się gen. Władysław Sikorski drobiazgowo zbierający wszelakie wycinki na swój temat z podrzędnych amerykańskich gazet... Trochę lepiej i ciekawiej jest w rozdziałach opisujących kolejne wersje książek o przygodach Pana Samochodzika, dzieje komiksu „Tytus, Romek i A'Tomek" czy też adaptacje i kontynuacje „Lalki" Prusa lub polskie wersje przygód Robinsona Crusoe. Przy okazji kolejnych rozdziałów Dunin-Wąsowicz pokazuje swoją pasję jako bibliofila, demonstrując, według jak zróżnicowanych kluczy można kolekcjonować książki.