Na magazynowej hali robotnicy wyciągają z ciężarówki gipsowe figury Matki Boskiej. Jeden z nich bierze młot i rozbija głowę statuetki, po czym wyciąga ze środka paczkę kokainy przeszmuglowanej do Neapolu. Ta scena dobrze oddaje charakter opowieści, w której katolickie sacrum miesza się z narkotykowym profanum. Nastoletni dilerzy sprzedają towar, wystając na ulicach pod figurami ojca Pio. Na piersiach noszą krzyżyki, a na ciele tatuują sobie gangsterskie emblematy. Za to starsi, postawieni wyżej w hierarchii kamorry, wracają wieczorami po egzekucjach lub podpaleniach do swoich mieszkań i tulą do snu dzieci, na które spoglądają ze ścian neapolitańscy święci.