Nie inaczej jest w tym roku. Wojna toczy się na różnych frontach. I tak we włoskiej Cremonie na czoło obrońców politycznej poprawności wysforował się miejscowy proboszcz, który... zakazał zbudowania na cmentarzu szopki. – Niewielka część cmentarza zarezerwowana jest dla muzułmanów – oznajmił ks. Sante Braggie. – Żłóbek umieszczony w zasięgu ich wzroku mógłby być odczytywany jako brak szacunku dla wyznawców innych religii, ranić uczucia muzułmanów, hinduistów, a także ateistów – uzupełniał. Jego poprzednik na stanowisku proboszcza skomentował rzecz krótko, ale dosadnie. – Serio? Nie wierzę w to – mówił ks. Oreste Mori. – Nie możemy odrzucać naszej kultury i tradycji – dodawał w rozmowie z „Corriere della Serra".
Niszczenie bożonarodzeniowych tradycji dokonuje się jednak niekoniecznie pod pozorem ochrony muzułmanów. W Stanach Zjednoczonych w miejscowości Knightstville co roku 12 grudnia rozświetlano wielką choinkę. Tym razem się to nie udało, bo radykalnie ateistyczna ACLU zablokowała uroczystość, bowiem na choince znajdował się krzyż, a to przecież narusza „nie-święte" standardy laickości. Choinki więc nie ma, i to mimo, że sam Donald Trump zapewnił swoich zwolenników, iż od teraz w kwestii świąt kończy się okres politycznej poprawności. „Wesołych świąt Bożego Narodzenia dla wszystkich, szczęśliwego Bożego Narodzenia" – mówił Donald Trump do swoich zwolenników.
Od teraz na sklepach, przekonywał, w centrach handlowych mają ponownie zawisnąć napisy „Merry Christmas". – Musimy ponownie zacząć mówić o Bożym Narodzeniu – mówił Trump.
Ta wojna o symbole nie toczy się między chrześcijanami a niewierzącymi, między osobami zaangażowanymi religijnie a rzekomo napastowanymi przez nich ateistami. To spór między zwolennikami normalności (a czymś normalnym jest wspólne, kulturowo uwarunkowane, świętowanie) a radykalnymi ateizatorami, a może wręcz chrystofobami, którzy chcą wyplenić z przestrzeni publicznej wszystko, co w jakikolwiek sposób kojarzy im się ze znienawidzoną religią, z krzyżem, Jezusem Chrystusem itd.
Wśród zwolenników normalności nie brak ludzi niewierzących, niepraktykujących, a nawet wyznawców innych religii. W Polsce w wielu domach tatarskich co roku jest choinka. I nikomu to nie przeszkadza. Nie bardzo też wiadomo, w jakiż to sposób choinka (symbol ostatecznie świecki) albo szopka miałaby w jakikolwiek sposób obrażać ateistów czy muzułmanów? Ich rzekomo obrażane uczucia są ściemą, która ma ukryć antychrześcijańskie poglądy laicyzatorów.