U Syracha stoi bowiem napisane: „Synu, jeżeli masz zamiar służyć Panu, przygotuj swą duszę na doświadczenie! Zachowaj spokój serca i bądź cierpliwy, a nie trać równowagi w czasie utrapienia!".
Jakże jednak być cierpliwym i zachowywać równowagę, gdy dookoła każdy powtarza: „rekonstrukcja", „re-kon-stru-kcja", „r e k o n s t r u k c j a"... Jedni mówią o tym głośno, inni ciszej, ale owo „re" ciągle gdzieś jest obecne. Jak nie w tej tajemniczej rekonstrukcji, to w restrukturyzacji albo w rewolucji. Bracia! Zmęczyliście naród swój tą czczą gadaniną i budowaniem napięcia. Nie wiem doprawdy, co chcecie przez to osiągnąć. Wiem jedno: żadna rekonstrukcja się nie uda, jeśli nie zmienicie serc i umysłów swoich. A serca Wasze wciąż zatwardziałe są.
Nie chcę Was o nic obwiniać, ale tak sobie myślę, że błędna ścieżyna, którą podąża od pewnego czasu pewien pasterz spod Wawelu, została wydeptana przez Was. Źle się dzieje, jeśli w sercach ludzi pojawia się nienawiść, ale trzeba się zastanawiać, gdzie ma ona swoje źródło. Czy to przypadkiem nie ja i nie moje czyny są jej przyczyną?
Już widzę i słyszę, jak wołacie: „Również nasz anioł chce, by było tak jak dawniej!", albo: „Aniele, nie stój tam, gdzie stało ZOMO!". Liczę się z tym, ale powiadam Wam, że chcę głosić w porę i nie w porę. Musicie się bowiem opamiętać. Nie chodzi mi o to, że przyjęliście zły kierunek. Nie, tego nie powiedziałem. Lud na razie Was docenia. Chcę Wam jedynie powiedzieć, że liczą się nie tylko ci, którzy głosowali na Was. O innych też powinniście pamiętać. Tylko tyle. Kończę, bo nie chcę Wam psuć narodowego święta.
Grzegorzu! Kilka tygodni temu zarzekałem się, że nie będę już do Ciebie pisał. Muszę dziś zrobić wyłom. A chodzi o to, jak potraktowałeś Ryszarda i jego ekipę. Naprawdę chciałbyś, aby oni też tak z Tobą postępowali? Jak można, siedząc przy jednym stole i prowadząc rozmowy o wspólnym działaniu, ogłaszać własnego kandydata jako tego najlepszego? Wiem, że w polityce nie ma remisów i liczą się tylko wygrani, ale jest jeszcze coś takiego jak zwyczajna przyzwoitość! A może za dużo od Ciebie wymagam...