Marek Grechuta zmarł dziesięć lat temu

W archiwach Marka Grechuty utworów jest jeszcze co najmniej na jedną płytę. Wybitny liryk, ale i poszukujący muzyk, wielbiciel sztuki i malarz, interpretator poezji i poeta zmarł dziesięć lat temu. Jego twórczość jest wciąż z nami.

Aktualizacja: 09.10.2016 16:47 Publikacja: 06.10.2016 12:19

Marek Grechuta zmarł dziesięć lat temu

Foto: PAP/CAF, Maciej Sochor

Wydziały architektury w drugiej połowie lat 60. były w Europie zagłębiem nowej muzyki. W Londynie Roger Waters, Syd Barrett, Nick Mason i Rick Wright założyli Pink Floyd, zaś w Krakowie Marek Grechuta i Jan Kanty Pawluśkiewicz – zespół Anawa. W czasach naporu anglosaskich zespołów rockowych Grechuta śpiewał jednak klasyków poezji z muzyką w stylu kwartetu smyczkowego. Szedł absolutnie pod prąd.

– Zaskoczenie moją twórczością było rzeczywiście duże – mówił mi w 1998 roku. – Absolwent wydziału architektury śpiewał takie piosenki! Ale ja od dziecka uczyłem się gry na pianinie. W liceum zwracano uwagę na moją dobrą dykcję i zachęcano do recytowania poezji. Na początku mówiłem wiersze bezmyślnie. Ale kiedy dojrzałem, zrozumiałem je i polubiłem.

Pozostało 95% artykułu

Teraz 4 zł za tydzień dostępu do rp.pl!

Kontynuuj czytanie tego artykułu w ramach subskrypcji rp.pl

Na bieżąco o tym, co ważne w kraju i na świecie. Rzetelne informacje, różne perspektywy, komentarze i opinie. Artykuły z Rzeczpospolitej i wydania magazynowego Plus Minus.

Plus Minus
Tomasz P. Terlikowski: Taka debata o aborcji nie jest ok
Plus Minus
Europejskie wybory kota w worku
Plus Minus
Waleczny skorpion
Plus Minus
Gość „Plusa Minusa”, Jacek Kopciński, opowiada o „Diunie”, „Odysei” i Coetzeem
Plus Minus
Do ostatniej kropli czekolady