Eryk Mistewicz: Morawiecki jak Macron

Problemem jest to, że ludzi plastikowych, pozbawionych poglądów mamy na pęczki w każdej partii. Oni są nieczytaci, niepisaci, nie mają żadnych idei. Poza tym, że w polityce jest „fajnie".

Publikacja: 22.09.2017 12:00

Profesor Religa poszukiwał osoby, która by opowiedziała wyborcom, o co mu właściwie chodzi. Na zdjęc

Profesor Religa poszukiwał osoby, która by opowiedziała wyborcom, o co mu właściwie chodzi. Na zdjęciu: Eryk Mistewicz jako doradca w kampanii prezydenckiej Zbigniewa Religi w 2005 r.

Foto: Forum, Michał Gmitruk

Jest pan autorem książki „Marketing narracyjny. Jak budować historie, które sprzedają". Czy nasi politycy potrafią budować dobre historie?

Eryk Mistewicz, doradca polityczny: Ciągle potrzebują wsparcia fachowców, ale w ciągu ostatnich 25 lat, od kiedy pracuję w komunikacji politycznej, wykonali gigantyczną pracę. W latach 90. politycy potrzebowali tłumaczy, żeby przełożyli ich pomysły na język trafiający do wyborców. Potrzebowali dziennikarzy, żeby za ich pośrednictwem dotrzeć do ludzi, komentatorów politycznych, politologów, socjologów – żeby przetłumaczyli, co też polityk ma na myśli. Wreszcie potrzebowali mediów. Teraz politycy funkcjonują bez tłumaczy, tworzą własne media, korzystają z marketingu narracyjnego. Postęp, jaki się dokonał w ostatnim ćwierćwieczu, jest gigantyczny.

Pozostało jeszcze 96% artykułu

Tylko 99 zł za rok.
Czytaj o tym, co dla Ciebie ważne.

Sprawdzaj z nami, jak zmienia się świat i co dzieje się w kraju. Wydarzenia, społeczeństwo, ekonomia, historia i psychologia w jednym miejscu.
Plus Minus
Posłuchaj „Plus Minus”: Kiedyś to byli prezydenci
Plus Minus
„Historia miłosna”: Konserwatysta na lekcjach empatii
Plus Minus
„Polska na prochach”: Siatki pełne recept i leków
Plus Minus
„Ale wtopa”: Test na przyjaźnie
Plus Minus
„Thunderbolts*”: Antybohaterowie z przypadku
Materiał Promocyjny
Między elastycznością a bezpieczeństwem