Aktualizacja: 16.07.2016 09:32 Publikacja: 15.07.2016 02:25
Wołodymyr Wiatrowycz – chce habilitacji czy hajdamaków?
Foto: facebook.com_basarab.oleksandr
Rz: Co doprowadziło do tego, że w Kijowie nadano dwóm ulicom imiona Stepana Bandery i Romana Szuchewycza?
To problem na dwóch poziomach. Po pierwsze, Ukraina jest w stanie wojny z Rosją i w tym kontekście Bandera jest dość poręcznym symbolem. W ukraińskiej pamięci nie funkcjonuje on bowiem jako symbol antypolskości czy antyżydowskości, lecz jako symbol oporu przeciw komunizmowi i Rosji. A więc pasuje – ale komu i do czego? Poza Galicją i Wołyniem symbol Bandery bowiem nie funkcjonuje. Jego mit nie istnieje ani na Zakarpaciu, ani na sąsiedniej Bukowinie, stanowiących część Ukrainy Zachodniej.
Wszyscy wiemy, że kiedyś było lepiej. Polityka wyglądała zupełnie inaczej, miała inny poziom i klimat, a debaty...
Nowy spektakl Teatru Współczesnego za dyrekcji Wojciecha Malajkata pokazuje, że warto szukać w teatrze wzruszenia.
Nadmierne i niepoprawne stosowanie leków to w Polsce plaga. Książka Arkadiusza Lorenca pokazuje tło tego problemu.
„Ale wtopa” to gra, przez którą można nieźle zdenerwować się na znajomych.
„Thunderbolts*” przypomina, że superbohaterowie wcale nie są doskonali.
Masz aktywną subskrypcję?
Zaloguj się lub wypróbuj za darmo
wydanie testowe.
nie masz konta w serwisie? Dołącz do nas