Masdar, fiasko ekologicznej utopii

Miasto Masdar miało udowodnić, że możliwe jest życie zeroemisyjne. Bez benzyny i spalin, za to z panelami słonecznymi i publicznym transportem. Zielone miasto marzeń. Teraz zasypuje je piach.

Aktualizacja: 03.07.2016 09:48 Publikacja: 03.07.2016 00:01

Masdar, fiasko ekologicznej utopii

Foto: 123RF

Jeżeli ktoś myśli, że pomysły rodzimych aktywistów miejskich i ekologów są radykalne, niech lepiej usiądzie i weźmie głęboki wdech. Zwężanie ulic w celu – a jakże – zmniejszenia korków, wytyczanie ścieżek rowerowych, po których nikt nie jeździ, ofensywa zwolenników dofinansowania odnawialnych źródeł energii, kosmiczne nakłady na „inteligentne miasta" – to wszystko pestka. Oto miejsce, gdzie wszystkie te idee, plus jeszcze parę innych, wprowadzono w życie. Witajcie w Masdar City!

Masdar to w praktyce dzielnica Abu Zabi w Zjednoczonych Emiratach Arabskich. Jest położone ok. 17 km od centrum stolicy, niedaleko dużego międzynarodowego lotniska. Wokół jest głównie piach, stare opony i drżące od temperatury przekraczającej 40 stopni Celsjusza powietrze.

Dokładnie dziesięć lat temu władze emiratu postanowiły uruchomić projekt, który udowodni, że kraje arabskie mogą się oderwać od eksportu ropy. Zrobić coś czystego, ekologicznego i ultranowoczesnego. To, że koszty zbudowania od podstaw ekologicznej dzielnicy miasta oszacowano na 22 miliardy dolarów, wcale nikogo nie zniechęciło. W końcu budowany w tym samym czasie tor Formuły 1 Yas Marina Circuit kosztował 1,5 miliarda dolarów, a gdzie mu do całego miasta z własnym systemem transportu, biurowcami, placami i wieżą(!) do schładzania powietrza. Zjednoczone Emiraty Arabskie budują również za podobną kwotę, co Masdar, wielką elektrownię jądrową, która za pięć lat ma dostarczać 25 proc. energii elektrycznej. W Dubaju powstaje natomiast największa na świecie elektrownia słoneczna.

Miasto-dzielnica Masdar miało mieć 6 kilometrów kwadratowych powierzchni. Zakończenie budowy zaplanowano na 2015 rok. W nowoczesnych wnętrzach miało mieszkać 45–50 tys. osób. Kolejnych 60 tys. miało codziennie dojeżdżać do pracy w 1500 przedsiębiorstwach zajmujących się tworzeniem nowych, ekologicznych technologii. Zapamiętajcie te liczby.

Czytaj także:

Przy praktycznie nieograniczonych zasobach finansowych sponsora miasto miało być gotowe w ciągu ośmiu lat. Koszty pokrywała Mubadala Development Company, należąca do władz firma, której celem jest zapewnienie dywersyfikacji źródeł dochodów państwa, oraz sam emirat. Pozyskano potężnych i zamożnych partnerów – Credit Suisse oraz Siemens Venture Capital. Zeroemisyjne miasto bez samochodów natychmiast wsparły organizacje ekologiczne WWF i Greenpeace. Jako datę zakończenia pierwszej fazy budowy wyznaczono 2009 rok.

Łopaty wbito w piach w 2008 roku, do października 2010 roku udało się postawić sześć budynków, a nawet znaleźć dla nich lokatorów.

Ci zaś musieli się przygotować na kompletną zmianę przyzwyczajeń. Bo w Masdarze wszystko jest inne.

Za projekt odpowiada słynna brytyjska firma architektoniczna Foster and Partners, w której głównym projektantem jest Norman Foster, znany również z realizacji budynków w Warszawie. Głównym założeniem było wymyślenie i zbudowanie miasta, które nie dokłada się do emisji związków węgla, jest energo- i wodooszczędne. Do tego przyjazne pieszym i rowerzystom. W Masdarze obowiązuje zakaz jazdy tradycyjnych samochodów.

Architekci wywiązali się ze swoich zadań bez zarzutu. Wąskie uliczki są zacienione. Budynki postawiono na niewielkim wzniesieniu, co pozwoliło obniżyć temperaturę. Ulice i przejścia zaprojektowano tak, aby można je było chłodzić sztucznie wytworzoną bryzą. Są wąskie i krótkie, a budynki na ich końcach wypychają gorące powietrze do góry. Unikalnym rozwiązaniem jest 45-metrowa wieża pokryta teflonem, która zasysa chłodniejsze powietrze z góry i wtłacza je niżej, na poziom gruntu. W efekcie średnia temperatura na ulicach jest nawet o 20 stopni Celsjusza niższa niż temperatura na pustyni.

W budynkach ograniczono zużycie energii elektrycznej, doprowadzając naturalne światło słoneczne, gdzie tylko się da. W pomieszczeniach nie ma zresztą włączników światła – wszystkim sterują czujniki ruchu i mikroprocesory. Dzięki doskonałej izolacji termicznej możliwe było obniżenie zużycia energii przez klimatyzatory.

Prądu dostarcza 22-hektarowa elektrownia słoneczna (największym problemem jest zasypywanie jej przez piach). Około 80 proc. wody w obiegu to woda z recyklingu. Ta nienadająca się do oczyszczenia ma być wykorzystywana do nawadniania upraw.

Radykalnie rozprawiono się z indywidualnym transportem. Postawiono na rowery i ruch pieszy. Do pokonania większych odległości służą pojazdy CyberCab opracowane przez 2getthere. Do miasta ma również dochodzić linia szybkiej kolejki. A kto przyjedzie samochodem, będzie musiał swoje smrodzące pudło zostawić na parkingu poza murami. Nic mu zresztą po aucie, skoro ulice są i tak za wąskie.

No dobrze, wróćmy do liczb.

W 2010 roku ogłoszono, że z powodu światowego kryzysu finansowego nie da się utrzymać obiecanego wcześniej tempa rozbudowy Masdaru. Ostateczną finalizację przesunięto najpierw na 2025, a później na 2030 rok.

W ubiegłym roku gotowych było ok. 5 proc. z planowanej powierzchni miasta. W tym – niecałych 300 tys. metrów kwadratowych powierzchni gruntu pod zabudowę. Liczbę 50 tys. mieszkańców również musiano urealnić. Obecnie w Masdarze mieszka... 300 osób. To studenci Masdar Institute of Science and Technology, którzy muszą nocować na terenie kampusu. Studenci nie tylko nie płacą za naukę, ale również mieszkają za darmo i otrzymują pełną refundację za podróże, laptopy na własność i dodatkowe stypendia. Masdar Institute specjalizuje się w ekologicznych technologiach, energii odnawialnej, inteligentnych miastach i budynkach, elektronice i inżynierii środowiska. W praktyce studenci zajmują się problemem oczyszczania z piasku i bakterii prawie 88 tys. paneli słonecznych zasilających miasto.

1500 przedsiębiorstw skurczyło się do ok. 300. W Masdarze ma siedzibę regionalny oddział Siemensa. A jeden z większych budynków biurowych objęła w posiadanie – niespodzianka – Międzynarodowa Agencja Energii Odnawialnej (IRENA). Jej 90 pracowników zagospodarowało sześciopiętrowy biurowiec o powierzchni 32 tys. mkw. Z 60 tys. pracowników dojeżdżających codziennie do pracy w nowoczesnych firmach zrobiło się w sumie 2 tys. osób.

„Prawie puste biurowce, opustoszałe ulice, ogromne przestrzenie niezagospodarowanej ziemi i – przede wszystkim – porzucone marzenie o mieście zeroemisyjnym. To pierwsze miasto zielonych duchów" – pisze odwiedzająca Masdar Suzanne Goldenberg z „Guardiana". I dodaje, że w mieście oficjalnie ma biura kilkaset firm, ale prawie wszystkie ograniczają się do... jednego biurka.

Całkowitą klęskę poniosła komunikacja miejska. Elektryczne kapsuły autonomicznego systemu transportowego nie mają gdzie jeździć. Plan zakładał 100 przystanków. Zbudowano dwa. Ambitny projekt architektów okazał się niedobry, bo dopuszczał do krzyżowania się szlaków dla pieszych i dla kapsuł. Postanowiono zatem, że nielicznych pasażerów wozić będzie flota dziesięciu samochodów elektrycznych Mitsubishi i-MiEV. Ale nie wjadą wszędzie, bo uliczki są za wąskie.

Jest też system roweru miejskiego. Nikt jednak nie wpadł na to, że nie będzie chętnych na przejażdżki w upale do odległego o 17 kilometrów miasta. Zwłaszcza że na pustyni nie ma ścieżki rowerowej. Wszyscy dojeżdżający do Masdaru robią to samochodami, które zostawiają na ocienionych parkingach.

– Oryginalny plan zakładał miasto zeroemisyjne, ale wtedy patrzyliśmy na miasto funkcjonujące w izolacji. Teraz jesteśmy w połowie zeroemisyjni – z rozbrajającą nieporadnością tłumaczy „Guardianowi" Chris Wan, menedżer Masdaru. – Ten projekt nie poniósł totalnej klęski. To część procesu ewolucyjnego.

– To najbardziej prestiżowy projekt na świecie dotyczący zrównoważonego rozwoju. Wierzymy w hasło Masdaru: pewnego dnia wszystkie miasta będą takie – mówił kilka lat temu Chris Bosse z Laboratory for Visionary Architecture założonego specjalnie po to, by zaprojektować fragment Masdar City.

Oby się mylił.

PLUS MINUS

Prenumerata sobotniego wydania „Rzeczpospolitej”:

prenumerata.rp.pl/plusminus

tel. 800 12 01 95

Jeżeli ktoś myśli, że pomysły rodzimych aktywistów miejskich i ekologów są radykalne, niech lepiej usiądzie i weźmie głęboki wdech. Zwężanie ulic w celu – a jakże – zmniejszenia korków, wytyczanie ścieżek rowerowych, po których nikt nie jeździ, ofensywa zwolenników dofinansowania odnawialnych źródeł energii, kosmiczne nakłady na „inteligentne miasta" – to wszystko pestka. Oto miejsce, gdzie wszystkie te idee, plus jeszcze parę innych, wprowadzono w życie. Witajcie w Masdar City!

Pozostało 93% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Plus Minus
Polexit albo śmierć
Plus Minus
Menedżerowie są zmęczeni
Plus Minus
Konrad Szymański: Cztery bomby tykają pod członkostwem Polski w UE
Plus Minus
„Fallout”: Kolejna udana serialowa adaptacja gry po „The Last of Us”
Plus Minus
Bogusław Chrabota: Kaczyński. Demiurg polityki i strażnik partyjnego żłobu