Akcja programu toczy się w rzeczywistości alternatywnej, gdzie w 1886 roku po wybuchu wulkanu Krakatau nastała nowa epoka lodowcowa. Nagle i niespodziewanie surowce wytwarzające ciepło stały się podstawą egzystencji każdego społeczeństwa. A nawet nie tyle społeczeństwa, ile społeczności, bo gracz przejmuje kontrolę nad grupką liczącą kilkudziesięciu zaledwie obywateli. Musi zadbać o ich potrzeby, a więc zapewnić im jedzenie, schronienie oraz odpowiednią temperaturę. Wymaga to sprawnego wykorzystywania umiejętności poszczególnych ludzi i dbania o to, by się nie buntowali. Niestety, niektórzy pracownicy mają do tego talent. Powtarzalny.

„Frostpunk" przypomina chwilami kultową serię „The Settlers". Tam również zabawa polegała na rozbudowywaniu miasta, opracowywaniu nowych technologii i przydzielaniu robotnikom zadań. Problem w tym, że tu zawsze czegoś brakuje. Jak nie surowców, to ludzi. Jak nie ludzi, to środków niezbędnych do życia. W efekcie gracz nieraz podejmuje trudne decyzje dotyczące rozwoju swojej społeczności. Zresztą przedstawiony świat nie jest zbyt wesoły. Śmierć zbiera w nim swoje żniwo, a chęć ułatwienia komuś życia zawsze ma swoją cenę. To cenna nauczka. Nie zawsze można wszystkim pomóc. Czasami trzeba się przyzwyczaić do myśli, że człowiek się wszystkim nie przypodoba. Jak w polityce...

„Frostpunk", 11 bit studios, PC

PLUS MINUS

Prenumerata sobotniego wydania „Rzeczpospolitej”:

prenumerata.rp.pl/plusminus

tel. 800 12 01 95