Rz: W Polsce, a pewnie i na świecie, ludzie czytają Szekspira bez znajomości historii Anglii XVI i XVII wieku. W swoich wykładach w Akademii Ignatianum w Krakowie poświęcił pan sporo czasu na objaśnienie historycznego kontekstu szekspirowskich dzieł, a przede wszystkim sporu między protestancką władzą skonfliktowaną z Rzymem a prześladowanymi katolikami. Przedstawia pan tę historię i wyjaśnia aluzje Szekspira do ówczesnej sytuacji.
Kontekst jest ważny. Uważam, że przewrót religijny, o jakim mówimy, następował stopniowo i z typowym dla Anglii pragmatyzmem. W istocie był to ciąg wydarzeń, w rezultacie których Henryk VIII odrzucił zwierzchnictwo Rzymu – głównie dlatego, że król pragnął unieważnić swoje małżeństwo z Katarzyną Aragońską, na co nie godził się papież Klemens VII.
Podczas panowania młodego monarchy Edwarda VI reformacja przybrała na sile, co bezpośrednio wpłynęło na praktyki religijne w królestwie: burzono ołtarze, niszczono figury świętych, rozbijano witraże. Słowem, doprowadzono do sytuacji, w której zniknęło dziedzictwo materialne i wyposażenie kościelne będące świadectwem tysiąclecia chrześcijaństwa na Wyspach. Proces ten trwał kilka lat, po czym znowu, za panowania Marii Tudor, próbowano powrócić do stanu poprzedniego, aby za panowania Elżbiety z przestrzeni publicznej ponownie usuwać elementy związane z dawną wiarą. Ale nie wszystkie, bo na przykład w latach 60. XVI wieku królowa życzyła sobie, aby duchowni nosili szaty liturgiczne, co wywołało silny sprzeciw pastorów, którzy wrócili z protestanckiego Frankfurtu i Genewy. Królowa ostatecznie dopięła swego, wydając specjalny edykt.
Wojny domowe pomiędzy protestantami a katolikami występowały w owych czasach w większości krajów Europy. W Polsce konflikty na tym tle nie były tak silne i krwawe. To, co mnie najbardziej uderzyło, to różnica. We Francji czy w Niemczech do walki stanęli uzbrojeni zwolennicy. W Anglii do zwalczania katolików zaprzęgnięto sądy. Duszną i pełną podejrzliwości atmosferę panującą w Londynie tamtych czasów odnajdujemy w „Hamlecie" i innych sztukach.
W Anglii nie mieliśmy do czynienia z konfliktem religijnym pomiędzy protestantami a katolikami. Po prostu tak się złożyło, że państwo było protestanckie i obawiało się swych katolickich obywateli, których podejrzewano o wysługiwanie się obcym państwom. Obraz ten można porównać do współczesnej sytuacji, w której trwają państwa żyjące w strachu przed terroryzmem nadchodzącym z zagranicy.