Ich sława sięga daleko poza granice ojczystych krajów. 41-letni Kliczko olimpijskie złoto zdobył w Atlancie (1996), a później długo panował na zawodowych ringach. Koronę stracił 28 listopada 2015 roku na stadionie piłkarskim w Duesseldorfie, przegrywając z Brytyjczykiem Tysonem Furym.
Czternaście lat młodszy Anthony Joshua na najwyższym stopniu olimpijskiego podium stanął w 2012 roku w Londynie, a zawodowym mistrzem wagi ciężkiej jest od kwietnia ubiegłego roku. On sam twierdzi, że będzie pierwszym bokserem, który zarobi miliard dolarów. Floyd Mayweather Jr zarobił 600 mln, Mike Tyson połowę tego, ale prawie wszystko stracił.
Na Ukrainie Władymir Kliczko, podobnie jak jego starszy o pięć lat brat Witalij, jest kimś więcej niż mistrzem boksu i milionerem. Obaj za życia stali się legendami. Witalij urodził się w Biełowodsku w Kirgistanie, a Władymir w Semipałatyńsku w Kazachstanie.
– Być może brzmi to arogancko, ale jestem jak Mount Everest – mówi Władymir, co jednoznacznie sugeruje, że wciąż ceni się wysoko i wierzy w powrót na szczyty zawodowego boksu.
Ich ojca, Władimira Rodionowicza Kliczkę, generała majora lotnictwa w byłym Związku Radzieckim przerzucano z garnizonu do garnizonu. Młodszy z braci przy każdej okazji podkreśla, że mieli z Witalijem piękne dzieciństwo, a kolejne placówki, na których meldowali się całą rodziną, były okazją do poznawania świata. Później, z racji kariery sportowej obu braci, tych okazji było oczywiście znacznie więcej. Dziś mają mieszkania w Hamburgu, Los Angeles, ale ich prawdziwym domem jest Kijów, zarządzany przez Witalija – mera ukraińskiej stolicy.