Tomasz Krzyżak: Kolejne kłopoty prawych i sprawiedliwych

Drogi Siewco, nie pisałem ostatnio, bo wyjechałem na kilka dni do Neapolu. Chciałem sprawdzić, skąd nad Wisłą wzięła się wielka popularność księdza Dolindo Ruotolo, którego jakiś czas temu ogłoszono Sługą Bożym. Próbowałem to zrozumieć, stojąc przy jego grobie i obserwując polskojęzyczne grupy. Nie zrozumiałem. Widać wciąż brakuje mi wiary...

Aktualizacja: 28.04.2018 15:00 Publikacja: 27.04.2018 17:30

Tomasz Krzyżak: Kolejne kłopoty prawych i sprawiedliwych

Foto: Fotorzepa/ Robert Gardziński

Kilkudniowa nieobecność w nadbałtyckim kraju po raz kolejny utwierdziła mnie w tym, że tego ludu nie można zostawiać bez opieki. Ledwo wyjechałem, a prawi i sprawiedliwi wpakowali się w kolejne kłopoty. Oczywiście są one wynikiem przebiegłości partii, na czele której stoi pewna matematyczka z robotniczego miasta. Nie byłoby ich jednak, gdyby nie opieszałość rządzących, a może przede wszystkim jakieś chwilowe zaćmienia w ich myśleniu. Ale od początku.

Podobnie jak przed kilkoma laty, gdy krajem rządził Donald, do parlamentu wślizgnęli się rodzice z niepełnosprawnymi dziećmi. Czego chcą? W moim przekonaniu równego traktowania, a przede wszystkim godności. Tymczasem prawi i sprawiedliwi najpierw udawali, że ich nie widzą, a teraz uważają ich żądania za wygórowane. Wysoki Mateusz mówi zaś o nowym podatku, który trzeba nałożyć na najbogatszych, by było z czego dać biedniejszym. I niby ma rację, bo przecież bogatsi powinni się dzielić, ale... Wzrost gospodarczy w kraju ponoć jest, budżet stać na to, by wypłacać co miesiąc ekstraświadczenia na miliony dzieci, dodatkowo każde dziecko ma dostać jednorazową zapomogę roczną na zakup książek i przyborów do szkoły. A na niepełnosprawnych nie ma. W żaden sposób nie mogę tego pojąć. Być może dlatego, że fakultet ekonomiczny podczas szkoleń omijałem szerokim łukiem?

W każdym razie sytuacja jest ze wszech miar zła. Prawi i sprawiedliwi stoją pod ścianą. Matematyczka i Grzegorz z rampy naciskają. A na dodatek zielony Władysław ciągle wyciąga Jarosławowi i jego ludziom wysokie zarobki w państwowych spółkach. Obym był złym prorokiem, ale nie idzie to w dobrym kierunku. Powiedziałbym nawet, że to droga wiodąca ku przepaści...

Można się jedynie pocieszać, że po drugiej stronie nie jest lepiej. Do gry wraca znów ustawa o tzw. związkach partnerskich. Wyciągnęła ją i promuje matematyczka. Nie wróżę sukcesu, ale jednak coś z jej przekazu do społeczeństwa dotrze.

W najbliższym czasie nigdzie się nie wybiorę. Muszę czuwać, by się do końca nie pogubili. Chwilowo musimy zatem pozostać jedynie przy kontakcie listownym.

Anioł Polak

PS Już kiedyś pisałem do Ciebie, byś pomógł mi jakoś opanować Krystynę od prawych. Jej niewyparzony język jest źródłem wielu kłopotów. Pomyśl i pomóż.

PLUS MINUS

Prenumerata sobotniego wydania „Rzeczpospolitej”:

prenumerata.rp.pl/plusminus

tel. 800 12 01 95

Kilkudniowa nieobecność w nadbałtyckim kraju po raz kolejny utwierdziła mnie w tym, że tego ludu nie można zostawiać bez opieki. Ledwo wyjechałem, a prawi i sprawiedliwi wpakowali się w kolejne kłopoty. Oczywiście są one wynikiem przebiegłości partii, na czele której stoi pewna matematyczka z robotniczego miasta. Nie byłoby ich jednak, gdyby nie opieszałość rządzących, a może przede wszystkim jakieś chwilowe zaćmienia w ich myśleniu. Ale od początku.

Pozostało 80% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Plus Minus
Portugalska rewolucja goździków. "Spotkałam wiele osób zdziwionych tym, co się stało"
Plus Minus
Kataryna: Ministrowie w kolejce do kasy
Plus Minus
Decyzje Benjamina Netanjahu mogą spowodować upadek Izraela
Plus Minus
Prawdziwa natura bestii
Plus Minus
Śmieszny smutek trzydziestolatków