Choć zdrowie i zapał Franciszka nie wskazują na konieczność szybkiego wybrania nowego papieża, to zmiany w składzie konklawe skłaniają do rozważań, kto mógłby być jego następcą. Typowanie potencjalnych kandydatów do przejęcia papieskiego tronu – których zwie się papabili – przypomina grę w totolotka, więc nawet najwytrawniejsi znawcy tematu mają z tym kłopoty. Znane jest powiedzenie, „przyjechał do Rzymu papieżem, a wyjechał kardynałem", co wskazuje na zdradliwość tzw. pewnych informacji o faworytach. Wyniki konklawe z 2005 r. nakazywałaby jednak zwrócić uwagę na tych, którzy przy wyborze obecnego papieża zajęli miejsca trzecie i dalsze. Wedle dostępnych informacji na temat przebiegu wyboru głowy Kościoła sprzed 13 lat, na którym postawiono na Josepha Ratzingera, wygrał on przed kardynałami Carlem Marią Martinim i Jorgem Bergoglio.