O jaki wpis mi chodzi? Gdy posłanka Nowoczesnej Monika Rosa wraz z kandydatem tej partii na wiceprezydenta Warszawy Pawłem Rabiejem (nieukrywającym, że jest homoseksualistą) złożyła kilka dni temu w Sejmie projekt ustawy o związkach partnerskich, pani Pawłowicz była łaskawa napisać: „Poseł M.Rosa z .N złożyła w Sejmie proj.ust o zw.partnerskich. Mówi: »mamy prawo kochać i tworzyć rodziny«. Ale, do odbytu, to nie kochanie, a choroba, pani poseł. Zaś »rodzina« ma rodzić dzieci, a »współżycia« w tych waszych »związkach« przecież nie ma..." (we wszystkich cytatach pisownia oryginalna).
Na początku uznałem, że nie ma czego komentować. Bo żeby dyskutować na tym poziomie i mówić w sposób zrozumiały dla autorki takich słów, trzeba by się posługiwać językiem, jakiego kulturalni ludzie starają się nie używać. Tym bardziej że internauci natychmiast zaczęli drążyć, że skoro w jednym miejscu to nie jest kochanie, to jak z innymi dość popularnymi miejscami.
Ale nie to jest tu najważniejsze. Najgorsze jest to, że działania posłanki wydają się całkowitym zaprzeczeniem nauczania Kościoła. Nie akceptuje on czynnego homoseksualizmu, ale do osób o takich skłonnościach odnosi się z szacunkiem. Wszak papież Franciszek, przeciwstawiając się wprowadzaniu do prawa instytucji związków osób tej samej płci, apeluje, by homoseksualistów nie dyskryminować ani nie osądzać.
Ładunek pogardy i zwykłego chamstwa w tweecie Krystyny Pawłowicz jest całkowitym zaprzeczeniem takiej postawy. Zresztą świat przedstawiany przez nią na Twitterze jest pełen niechęci wobec innych, to świat oblężonej Polski, atakowanej przez Żydów, Niemców, wszechobecnych ubeków i Donalda Tuska. Na punkcie tego ostatniego widać u posłanki PiS potężną obsesję. Do parlamentarzystek opozycji mówi, by nie otwierały mord, do nielubianych dziennikarzy woła: „Zjeżdżaj, oszczerco, kłamco". A przy tym uważa się za zawołaną patriotkę, pisząc: „teraz, w 100-lecie Niepodległości już TYLKO: Polska dla Polski o Polsce o naszej wielkości o POLSKICH ofiarach i bohaterach o budowie POLSKICH muzeów, cmentarzy i pomników Niepodległości i powstań POLSKICH. Naszą Ojczyzną jest bowiem POLSKA!!!".
Gdy czytam jej wpisy, jest mi, jako katolikowi, wstyd. Bo ta mieszanina nienawiści, ksenofobii, nacjonalizmu nie powinna mieć nic wspólnego z katolicyzmem. Takie zachowanie nie jest typowe dla osób uważających się za dzieci polskiego Kościoła. Chrześcijaństwo jest nauką miłości i miłosierdzia, a nie pogardy i nienawiści. Nie wiem, czy gdyby Chrystus pojawił się dziś w Polsce, odnalazłby w tweetach posłanki Pawłowicz w ogóle jakieś ślady swojego nauczania.