Tomasz Terlikowski: Zagrożenia we współczesnym Kościele

Tym razem nie będę krytykował Ojca Świętego. Kolejna adhortacja apostolska papieża Franciszka – choć i wobec niej można formułować istotne pytania, co zresztą zrobię – jest bowiem dokumentem spójnym wewnętrznie, a także dobrze wpisuje się w duszpasterski klimat tego pontyfikatu. Zawiera także wskazówki, które warto wprowadzać w życie, a także uwagi o świętości, które rzeczywiście godne są polecenia.

Aktualizacja: 15.04.2018 14:41 Publikacja: 15.04.2018 00:01

Tomasz Terlikowski: Zagrożenia we współczesnym Kościele

Foto: Fotorzepa, Rafał Guz

Jak zwykle u Franciszka zaczyna się od apologii rzeczy małych. Papież wskazuje, że święci to nie tylko kanonizowani czy beatyfikowani męczennicy czy heroiczni wyznawcy, ale także swoista „klasa średnia świętości", czyli ci wszyscy, którzy dla swoich bliskich czy znajomych mogą stanowić wzory i którzy rzeczywiście w swoim życiu szukali Boga.

„Lubię dostrzegać świętość w cierpliwym ludzie Bożym: w rodzicach, którzy z wielką miłością pomagają dorastać swoim dzieciom, w mężczyznach i kobietach pracujących, by zarobić na chleb, w osobach chorych, w starszych zakonnicach, które nadal się uśmiechają. W tej wytrwałości, aby iść naprzód, dzień po dniu, widzę świętość Kościoła walczącego. Jest to często »świętość z sąsiedztwa«, świętość osób, które żyją blisko nas i są odblaskiem obecności Boga, albo, by użyć innego wyrażenia, są »klasą średnią świętości«" – napisał papież.

A dalej wyjaśniał, co to ma oznaczać w naszym konkretnym życiu. „Jesteś żonaty albo jesteś mężatką? Bądź świętym, kochając i troszcząc się o męża lub żonę, jak Chrystus o Kościół. Jesteś pracownikiem? Bądź świętym, wypełniając uczciwie i kompetentnie twoją pracę w służbie braciom. Jesteś rodzicem, babcią lub dziadkiem? Bądź świętym, cierpliwie ucząc dzieci naśladowania Jezusa. Sprawujesz władzę? Bądź świętym, walcząc o dobro wspólne i wyrzekając się swoich interesów osobistych" – podkreślił papież.

Nie brak w tym dokumencie także mocnych, wojowniczych elementów. Franciszek przypomina, że życie chrześcijanina jest walką. I to nie tylko z własnymi słabościami, ale także z diabłem. Diabeł nie jest przy tym, przypomina Franciszek, „mitem, wyobrażeniem, symbolem", ale... istotą osobową. A walczy z nami nie tylko przez opętanie, ale też zatruwając nas „nienawiścią, smutkiem, zazdrością, wadami".

Istotne dla zrozumienia Franciszka jest także wskazanie na problemy, które – zdaniem papieża – zagrażają myśleniu o chrześcijaństwie. Pierwszym z nich jest zagrożenie gnostycyzmem, a drugim – pelagianizmem. I choć akurat to może być wykorzystywane do walki ze zwolennikami ortodoksji moralnej czy obrońcami linii Benedykta XVI i św. Jana Pawła II – a nie ma co ukrywać, że walka taka się obecnie toczy – jednocześnie jest to po prostu mocne przypomnienie o prymacie łaski w życiu chrześcijanina.

Zbawieni nie jesteśmy z powodu swoich uczynków, ale z łaski przez wiarę. Uczynki są tylko ich konsekwencją, a nie podstawą zbawienia. Zagrożenie gnostyckie, o którym pisze papież, także dotyka nas bardzo często. Jednym z jego elementów jest absolutyzowanie zwyczajów, rozwiązań duszpasterskich czy myślenia teologicznego. Tradycja (ta z małej litery), instytucje zaś są istotne, tylko jeśli służą Ewangelii. Gdy stają się celem samym w sobie, przestają jej służyć.

Podsumowując, dokument, choć prosty, ma swoje znaczenie. I wpisuje się w nurt prymatu misji i duszpasterstwa. Warto go jednak uzupełniać lekturą tekstów Benedykta XVI, św. Jana Pawła II, by nie popaść w niebezpieczeństwo, które niestety widać czasem w tekstach Franciszka – antyintelektualizmu, antydogmatyczności i antyteologiczności. Nie ma bowiem duszpasterstwa bez doktryny, nie ma zbawienia z łaski przez wiarę, które, co przypomina św. Jakub, nie ma skutków w uczynkach. Mam też czasem wrażenie, że to nie intelektualizm – bo tym w istocie jest zagrożenie gnostyckie, przed którym przestrzega papież – ale antyintelektualizm i emocjonalizm, który zastępuje rozumność i duchowość, są najpoważniejszymi zagrożeniami we współczesnym Kościele.

PLUS MINUS

Prenumerata sobotniego wydania „Rzeczpospolitej”:

prenumerata.rp.pl/plusminus

tel. 800 12 01 95

Jak zwykle u Franciszka zaczyna się od apologii rzeczy małych. Papież wskazuje, że święci to nie tylko kanonizowani czy beatyfikowani męczennicy czy heroiczni wyznawcy, ale także swoista „klasa średnia świętości", czyli ci wszyscy, którzy dla swoich bliskich czy znajomych mogą stanowić wzory i którzy rzeczywiście w swoim życiu szukali Boga.

„Lubię dostrzegać świętość w cierpliwym ludzie Bożym: w rodzicach, którzy z wielką miłością pomagają dorastać swoim dzieciom, w mężczyznach i kobietach pracujących, by zarobić na chleb, w osobach chorych, w starszych zakonnicach, które nadal się uśmiechają. W tej wytrwałości, aby iść naprzód, dzień po dniu, widzę świętość Kościoła walczącego. Jest to często »świętość z sąsiedztwa«, świętość osób, które żyją blisko nas i są odblaskiem obecności Boga, albo, by użyć innego wyrażenia, są »klasą średnią świętości«" – napisał papież.

2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Plus Minus
Portugalska rewolucja goździków. "Spotkałam wiele osób zdziwionych tym, co się stało"
Plus Minus
Kataryna: Ministrowie w kolejce do kasy
Plus Minus
Decyzje Benjamina Netanjahu mogą spowodować upadek Izraela
Plus Minus
Prawdziwa natura bestii
Plus Minus
Śmieszny smutek trzydziestolatków