Muszę się jednak przyznać do pewnego błędu. Otóż w ostatnim czasie dość surowo oceniałem Andrzeja z Pałacu. Zarzucałem mu brak odwagi, nieumiejętność podążania własną drogą i dbałość jedynie o swój elektorat. Andrzej jednak okazał się człowiekiem twardo stąpającym po ziemi. W dniu, w którym obchodziliśmy pamiątkę Twej męki, poinformował, że nie podpisze prawa, które miało pozbawić stopni wojskowych byłych wysoko postawionych członków władz państwowych. Tak naprawdę chodziło o dwóch, których już zabrałeś z tego łez padołu (jeden, jak powiadali, pojednał się z Tobą przed odejściem). Tłumaczył przy tym, że o zmarłych nie powinno mówić się źle. Nawet sobie nie wyobrażasz, jaką to wywołało wściekłość. Jarosław i jego najbliżsi wprawdzie głośno nie komentują, ale w drugim i trzecim szeregu partyjnym wrze jak w ulu. Wielu napomina wręcz o zdradzie. Andrzej zdaje się tym nie przejmować. Wszak zdrajcą okrzyknęli go już dawno... Znasz moje zdanie na temat rozliczeń z przeszłością. Do bólu, aż do kości. Lepsza najgorsza prawda niż życie w nieustannym kłamstwie. Ale to odbieranie gwiazdek na odległość pachniało prymitywną zemstą...