Lasota: Zbiegi okoliczności

Czy to zbieg okoliczności? 30 marca prezydent Andrzej Duda w związku ze swoim udziałem w tzw. szczycie nuklearnym będzie w Waszyngtonie.

Aktualizacja: 18.03.2016 11:55 Publikacja: 18.03.2016 00:00

Irena Lasota

Irena Lasota

Foto: Fotorzepa, Darek Golik

Sam szczyt, jak wszystkie szczyty polityczne, nie doprowadzi do niczego, najwyżej do potępienia Korei Północnej, ale prezydent Duda będzie miał możliwość uczestniczyć w różnych spotkaniach i prowadzić różne rozmowy na różnych szczeblach. Od ponad pół roku nie było w stolicy USA widocznych gości z Polski ani nie było spotkań publicznych na temat tego, co się dzieje w Polsce. Nagle, 30 marca, odbędą się dwa spotkania. O dziewiątej rano (strasznie wczesna pora dla mnie, ale nie dla prawdziwych waszyngtończyków ubranych w garnitury i waszyngtonek odzianych w garsonki, którzy już przed ósmą rano wypijają kwaśną kawę, zagryzając gumowatymi pączkami) odbędzie się spotkanie z prezydentem Dudą w National Press Club.

Spotkanie organizowane jest między innymi przez Atlantic Council. Prezydent wygłosi odczyt o sytuacji strategicznej Polski, a dyskusję będą prowadzić znane postacie telewizyjne, Mika Brzeziński i Joe Scarborough. Mika Brzeziński należy do partii demokratycznej, a Joe Scarborough jest znanym prawicowym republikaninem. Mika jest córką Zbigniewa Brzezińskiego, ale przez ponad 20 lat w telewizji wyrobiła sobie opinię osoby niezależnej i poważnej dziennikarki, która odmawia mówienia na antenie o błahostkach w rodzaju Paris Hilton. Miałam przyjemność spotkać ją w roku 2000, gdy robiła audycję o wojennej traumie czeczeńskich dzieci.

Tego samego dnia, pięć godzin później, odbędzie się w fundacji Freedom House spotkanie z Mateuszem Kijowskim, liderem Komitetu Obrony Demokracji, pod tytułem „Polska: demokracja w odwrocie" (bez znaku zapytania). W zaproszeniu nie przeczytałam niczego nowego poza tym, że Kijowski jest laureatem Nagrody Wolności przyznanej przez Towarzystwo Dziennikarskie, czyli grupę znajomych Seweryna Blumsztajna i Jacka Żakowskiego, którym nie spodobały się kiedyś wybory do władz Stowarzyszenia Dziennikarzy Polskich.

Piszę lekceważąco o tym Towarzystwie, bo w dzisiejszych czasach każdy nawet pętak dokumentuje swoje istnienie w internecie. Na internetowej stronie Towarzystwa Dziennikarzy nie ma zaś ani słowa o nagrodzie. Jest kilkanaście zdjęć założycieli oraz działy „Aktualności" i „Oświadczenia". Oświadczenia są w sumie dwa: jedno z maja 2012 r. „...ws. zajścia między Ewą Stankiewicz a Stefanem Niesiołowskim", kończące się zdaniem: „Apelujemy zarówno do polityków i działaczy związkowych, jak do kolegów dziennikarzy bliskich różnych obozom politycznym o zachowanie umiaru w debacie i bezwzględne eliminowanie z niej przejawów agresji oraz przemocy w jakiejkolwiek formie". Aktualności jest więcej, ale tylko dwie z tego roku, z których jedna jest apelem (nie mylić z oświadczeniami) przewidywalnym, ale nic niemówiącym, o sprawie Lecha Wałęsy.

Oczywiście wybieram się na oba spotkania i będę obserwować artyleryjskie przygotowania z obu stron. Znam chyba ich wynik.

PS 1 Bardzo mi się podoba, że Jarosław i Jacek Kurscy są po dwóch stronach barykady. Czekam, by na stadionach czy ulicach zaczęło pobrzmiewać hasło „Jarek (lub Jacek) – przeproś za brata!". W końcu między tymi braćmi są tylko trzy lata różnicy, a nie jak między innymi braćmi – 17.

PS 2 Lewica w Polsce albo sama zna języki, albo posiada przyjaciół z takimi talentami i dlatego na przykład angielskojęzyczne hasła w Wikipedii są bardzo dla niej pochlebne. Prawica jest albo udaje patriotów, którym języki obce są obce, i wyniki tego też są widoczne. Szukając daty urodzenia Jacka Kurskiego, trafiłam na jego anglojęzyczną stronę: jest tam tylko wiadomość, że był wybrany do Sejmu w 2005 roku i że w 2010 roku był jedynym członkiem Parlamentu Europejskiego, który (przez pomyłkę) nie poparł wniosku potępiającego skazanie na śmierć przez ukamienowanie Iranki Sakineh Mohammadi Ashtiani. Ashtiani, skazana za cudzołóstwo, została w końcu ułaskawiona, ale w Wikipedii jest kilkanaście razy więcej informacji o niej niż o Jacku Kurskim. Jest też informacja, że Parlament Europejski głosował jednogłośnie – minus jeden poseł, który się pomylił.

PLUS MINUS

Prenumerata sobotniego wydania „Rzeczpospolitej”:

prenumerata.rp.pl/plusminus

tel. 800 12 01 95

Sam szczyt, jak wszystkie szczyty polityczne, nie doprowadzi do niczego, najwyżej do potępienia Korei Północnej, ale prezydent Duda będzie miał możliwość uczestniczyć w różnych spotkaniach i prowadzić różne rozmowy na różnych szczeblach. Od ponad pół roku nie było w stolicy USA widocznych gości z Polski ani nie było spotkań publicznych na temat tego, co się dzieje w Polsce. Nagle, 30 marca, odbędą się dwa spotkania. O dziewiątej rano (strasznie wczesna pora dla mnie, ale nie dla prawdziwych waszyngtończyków ubranych w garnitury i waszyngtonek odzianych w garsonki, którzy już przed ósmą rano wypijają kwaśną kawę, zagryzając gumowatymi pączkami) odbędzie się spotkanie z prezydentem Dudą w National Press Club.

Pozostało 82% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Plus Minus
Walka o szafranowy elektorat
Plus Minus
„Czerwone niebo”: Gdy zbliża się pożar
Plus Minus
Dzieci komunistycznego reżimu
Plus Minus
„Śmiertelnie ciche miasto. Historie z Wuhan”: Miasto jak z filmu science fiction
Materiał Promocyjny
Jak kupić oszczędnościowe obligacje skarbowe? Sposobów jest kilka
Plus Minus
Irena Lasota: Rządzący nad Wisłą są niekonsekwentnymi optymistami