Tomasz Krzyżak: Ściągacie na siebie klątwę

Moi drodzy, od kilku dni jestem w najbardziej konserwatywnej części Waszego kraju. Gdy spojrzeć na statystyki, to ludzie najczęściej chodzą tu do kościoła, rodzi się tu najwięcej dzieci, a małżonkowie najrzadziej się ze sobą rozstają.

Aktualizacja: 25.02.2017 09:56 Publikacja: 24.02.2017 18:16

Tomasz Krzyżak: Ściągacie na siebie klątwę

Foto: Fotorzepa, Waldemar Kompała

Wy powiadacie, że to ciemnogród, a ja Wam powiem, że to kraina mlekiem i miodem płynąca, choć przyznaję, że biedna. Dużo tu dyskutujemy z Bieszczadzkimi Aniołami o sprawach ważnych i istotnych dla Waszego kraju.

W liście, który wczoraj od Was odebrałem, ubolewacie nad tym, że życie utrudnia Wam hałas siekier i dźwięki pił łańcuchowych. Bardzo narzekacie na przepisy, które forsował Anioł od Jana – tego, co to ma takie leśne nazwisko. Powiadają, że w samej stolicy pod toporami legło kilkaset drzew. Tu, w leśnej głuszy, żadnych siekier ani pił nie słychać. Pytacie o radę. Przypomnę, że kiedy przed wiekami otrzymywaliście ziemię w posiadanie, powiedziano Wam, byście „uczynili ją sobie poddaną". Powiedziano Wam, że macie panować nad rybami morskimi, ptactwem i wszystkimi zwierzętami. Ale to oznacza również, że powinniście panować i nad rzekami, i jeziorami, i drzewami. Dbać o rozwój Waszych wsi i miast.

Chcieliście złagodzić restrykcyjne przepisy. I dobrze. Pomagali Wam w tym bardzo wydatnie Aniołowie od Grzegorza, którzy dziś mocno na Was krzyczą i żądają głowy leśnego Jana. Przypomnijcie im delikatnie, że jeden z nich – o ile pamiętam płci żeńskiej – chciał, by bez pozwolenia można było także wycinać tzw. pomniki przyrody. Nie przewidzieliście jedynie, że Wasi współbracia okażą się nieodpowiedzialni. Na ludzką głupotę lekarstwa nie ma. Ale jak chcecie, to zmieńcie ów szkodliwy przepis. Pamiętajcie jednak o tym, że znów oskarżą Was o to, że wycofujecie się z przyjętych rozwiązań pod naporem opinii publicznej. Decyzja oczywiście należy do Was, bo to nie ja jestem tu od robienia polityki.

Słowo do Antoniego mam jeszcze. Idzie o to, że ciągle coś dookoła opowiada, że już robi albo że za moment. Podczas gdy w rzeczywistości niewiele się dzieje. Weźmy chociaż te wielkie maszyny, z zakupu których od jedzących ślimaki zrezygnowaliście. Miały być inne, lepsze, szybciej dostarczone. I co? Nie ma. Dopiero teraz, po kilku miesiącach zwłoki, ogłaszacie jakiś tam przetarg. Kiedyś już to pisałem, ale przypomnę raz jeszcze. Siewca, będąc wśród Was, mówił, by mowa Wasza była: „Tak tak, nie nie", bo „co nadto jest od złego pochodzi". Niestety, nieustannie o tym zapominacie.

I jeszcze na koniec do Ciebie, Aniele od Hanny, słów kilka muszę skierować. Ta afera z gruntami nieco Tobie oraz pozostałym aniołom w Twoim otoczeniu zaszkodziła. Jednak nie wyciągacie wniosków z doświadczeń, które przeżywacie. Smutnym tego przykładem jest przykry w swej wymowie – szczególnie dla nas – spektakl, który pozwoliliście przygotować w jednym z teatrów. Tytułową klątwę ściągacie na siebie, choć my smog od Was oddaliliśmy!

Plus Minus
Walka o szafranowy elektorat
Plus Minus
„Czerwone niebo”: Gdy zbliża się pożar
Plus Minus
„Śmiertelnie ciche miasto. Historie z Wuhan”: Miasto jak z filmu science fiction
Plus Minus
Dzieci komunistycznego reżimu
Plus Minus
Tajemnice pod taflą wody