Cieślik & Górski: Kornik i inni grabarze

Po ostatnich działaniach PFN, Polskiej Fundacji Narodowej, pojawiło się podejrzenie, że fundacja jest wtyką obcych wywiadów, a jej prawdziwym celem jest pogorszenie wizerunku kraju. Rozwiązanie jest jedno. Antoni Macierewicz. Po pierwsze, ma w tej chwili wolne moce przerobowe, po drugie, świetnie sobie radzi ze skrótami. Najpierw WSI, teraz PFN.

Publikacja: 23.02.2018 14:00

Cieślik & Górski: Kornik i inni grabarze

Foto: Fotorzepa, Jerzy Dudek

Poza tym wygląda na to, że Żydzi naprawdę nie lubią nas bardziej niż Niemców. Czyli Niemiec zawinił, Polaka powiesili. I jeszcze Ziemkiewicza do Anglii nie wpuścili. Powinni wziąć te wszystkie obozy, zapakować i wywieźć do Niemiec. Oni je wymyślili, niech stoją u nich.

Miało być centralne lotnisko, miały być samochody elektryczne, miał być realizowany jakiś plan nazwany imieniem premiera. A tymczasem na lotnisku rosną krzaki, pierwsze elektryczne auto nawet nie ma wtyczki, plan się kurzy zwinięty w rulon, a szef rządu jeździ, gasi pożary i tłumaczy, kto 70 lat temu był dobry, a kto zły. I tak wygląda korekta do planu Morawieckiego.

Przynajmniej Beata Szydło ma powód do cichej satysfakcji. Za jej czasów było 500+, żniwa, memy o San Escobar i w ogóle sielanka. Raptem się jedno cinquecento rozbiło. A teraz wojna i obozy.

Gdyby nie skoczkowie, to już w ogóle znikąd ratunku. Na szczęście Kamil dobrze wyszedł z progu i Włodzimierz Szaranowicz mógł dzięki niemu pięknie zakończyć swoją karierę komentatora zimowych igrzysk. Można chyba powiedzieć, że pan Włodek wylądował na zimowej emeryturze eleganckim telemarkiem.

Swoją drogą brązowy medal skoczków na ostatniej takiej imprezie komentowanej przez Szaranowicza to bardzo rzadki przypadek, że Polacy poza granicami kraju sobie pomagają. Stawiamy piątkę z plusem.

Zresztą inni Polacy też się na igrzyskach przebili. Saneczkarz zgubił maskę, o czym poinformowały media na całym świecie. Panczenista się przewrócił na starcie i został internetowym memem, ale naszym faworytem jest bobsleista, który dostał się do reprezentacji z ogłoszenia. Wyobrażamy sobie scenę, jak opowiada o tym rodzicom. „No, poszedłem na rozmowę kwalifikacyjną do Biedronki, tam mnie nie przyjęli, ale za to jadę na olimpiadę".

Ale nie polskim sportem świat żyje. W Pjongczangu są lepsi zawodnicy od naszych. Np. jamajskie bobsleistki, którym trenerka chciała zabrać bobslej. Rosyjski curlingowiec, który brał doping, najwyraźniej po to, żeby szybciej machać miotłą (czyli jest to propozycja dla pań sprzątających), albo atrakcyjna łyżwiarka figurowa z Francji, której się zsunęła sukienka. Mówi, że się zdekoncentrowała. A co ma powiedzieć jej partner?

Nasz codzienny sport jest teraz całkiem inny. Polski rząd walczy z izraelskim w zapasach. My mamy gołe dłonie, oni w ręku łatkę antysemity. I zestaw do przyklejania.

Poza tym mamy wielki powrót kornika. W jego obronie stanął Trybunał Sprawiedliwości Unii Europejskiej. Że niby wycinanie Puszczy Białowieskiej grozi gatunkom chronionym. Znaczy kornik ma lepiej niż człowiek.

Mamy przy okazji anegdotę od kolegi Roberta Motyki z kabaretu Paranienormalni, który odbył filozoficzną dysputę z taksówkarzem. „Już wiem, o co chodzi z tym kornikiem grabarzem" – mówi taksówkarz. „Chyba z kornikiem drukarzem". „Oczywiście, że z grabarzem, nie wie pan, co ten kornik robi z lasami?".

W tym roku odnotowano znaczący wzrost przemytu broni w Polsce. Jest to

wyraźna odpowiedź na zastój w zamówieniach publicznych realizowanych przez

Ministerstwo Obrony Narodowej. Macierewicz obiecał helikoptery i okręty podwodne, a tu nic. Polaku, zbrój się sam.

Ciekawe rzeczy dzieją się też na odcinku wyborów samorządowych. Oto w Gdańsku na prezydenta startuje Paweł Adamowicz, człowiek, który sam nie wie, ile ma mieszkań i skąd wziął pieniądze na ich zakup. Z kolei w Warszawie pojawiła się plotka, że PiS chce wystawić Mariusza Błaszczaka. Jego ewentualna wygrana będzie również sukcesem twórców „Ucha Prezesa".

Episkopat ogłosił Narodowy Program Trzeźwości i powiedzmy sobie, że nie bez powodu. Oto przypadki z ostatniego tygodnia. Pod Lwówkiem Śląskim złapano rowerzystę, któremu w alkomacie skończyła się skala. W Piotrkowie z kolei pijany kursant jechał nauką jazdy. Tymczasem w Warszawie budują Muzeum Wódki, a pracowników w ogłoszeniu zachęcają „do rozwijania pasji". No i, jak to w Polsce, wszystko skończy się wielkim kacem.

A, no i jeszcze Sąd Najwyższy uniewinnił sędziego, który zawinął staruszce 50 zł. Uniewinniony natychmiast uznał, że to wina mediów. Nie wiemy, niestety, który z kolegów dziennikarzy ukradł babci kasę, ale wydaje nam się, że sędzia mógłby zachęcić odpowiednie organy do ścigania tego osobnika.

Robert Górski, Kabaret Moralnego Niepokoju, autor serialu „Ucho Prezesa"

Mariusz Cieślik, Program 3 Polskiego Radia

PLUS MINUS

Prenumerata sobotniego wydania „Rzeczpospolitej”:

prenumerata.rp.pl/plusminus

tel. 800 12 01 95

Poza tym wygląda na to, że Żydzi naprawdę nie lubią nas bardziej niż Niemców. Czyli Niemiec zawinił, Polaka powiesili. I jeszcze Ziemkiewicza do Anglii nie wpuścili. Powinni wziąć te wszystkie obozy, zapakować i wywieźć do Niemiec. Oni je wymyślili, niech stoją u nich.

Miało być centralne lotnisko, miały być samochody elektryczne, miał być realizowany jakiś plan nazwany imieniem premiera. A tymczasem na lotnisku rosną krzaki, pierwsze elektryczne auto nawet nie ma wtyczki, plan się kurzy zwinięty w rulon, a szef rządu jeździ, gasi pożary i tłumaczy, kto 70 lat temu był dobry, a kto zły. I tak wygląda korekta do planu Morawieckiego.

Pozostało 85% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Plus Minus
Irena Lasota: Byle tak dalej
Plus Minus
Łobuzerski feminizm
Plus Minus
Jaka była Polska przed wejściem do Unii?
Plus Minus
Latos: Mogliśmy rządzić dłużej niż dwie kadencje? Najwyraźniej coś zepsuliśmy
Plus Minus
Żadnych czułych gestów