Aktualizacja: 25.01.2018 11:33 Publikacja: 26.01.2018 00:00
Foto: Zdjęcie dzięki uprzejmości Mia Art Gallery
Plus Minus: Pamięta pan pierwszy obraz, który pan dostał?
Mariusz Hermansdorfer: Oczywiście, to był „Jeździec w czarnej kurtce" Eugeniusza Gepperta, nagroda w 1964 roku w konkursie na recenzję wystawy. Geppert, profesor ASP, już mocno starszy pan, ofiarował tę pracę Hermansdorferowi jako temu, który napisał jedną z dwóch nagrodzonych recenzji. Ucieszyłem się przede wszystkim, że zostałem dostrzeżony, miałem 24 lata. Wtedy pewnie ważniejsze było dla mnie, że Tadeusz Lutogniewski, redaktor naczelny „Odry", był w jury i że zaproponował mi współpracę, trwającą zresztą do dziś. Chciałem być krytykiem sztuki. Szybko jednak zdałem sobie sprawę, że mój sposób pisania eliminuje mnie z tego zawodu, bo ciężko piszę – od zawsze długo cyzelowałem teksty.
Wszyscy wiemy, że kiedyś było lepiej. Polityka wyglądała zupełnie inaczej, miała inny poziom i klimat, a debaty...
Nowy spektakl Teatru Współczesnego za dyrekcji Wojciecha Malajkata pokazuje, że warto szukać w teatrze wzruszenia.
Nadmierne i niepoprawne stosowanie leków to w Polsce plaga. Książka Arkadiusza Lorenca pokazuje tło tego problemu.
„Ale wtopa” to gra, przez którą można nieźle zdenerwować się na znajomych.
„Thunderbolts*” przypomina, że superbohaterowie wcale nie są doskonali.
W debacie o rynku pracy nie można zapominać o człowieku. Ideałem dla większości pozostaje umowa o pracę, ale technologie i potrzeba elastyczności oferują nowe rozwiązania.
Masz aktywną subskrypcję?
Zaloguj się lub wypróbuj za darmo
wydanie testowe.
nie masz konta w serwisie? Dołącz do nas