Michał Szułdrzyński: Triumf prawicy, czyli kryzys prawicy

Po wygranej Baracka Obamy w USA osiem lat temu lewica na świecie wpadła w ekstazę. Powszechne było wówczas przekonanie, że pierwszy czarnoskóry prezydent będzie mesjaszem, który wyprowadzi myśl lewicową z kryzysu.

Aktualizacja: 22.01.2017 06:06 Publikacja: 19.01.2017 23:01

Michał Szułdrzyński

Michał Szułdrzyński

Foto: Fotorzepa, Waldemar Kompała

Po dwóch kadencjach, a nawet Pokojowej Nagrodzie Nobla z tamtego entuzjazmu nie zostało już nic, a lewicowcy coraz częściej nadzieję dla swego ruchu widzą w... papieżu Franciszku.

Wyobraźnię prawicy na całym świecie rozpaliło zaś zwycięstwo Donalda Trumpa. Wraz z jego rywalką Hillary Clinton przegrała nie tylko amerykańska lewica, ale też polityczna poprawność i liberalny establishment.

Od piątku nie będzie przesadą stwierdzenie, że to prawica rządzi światem. Choć pojęcie to ma różne znaczenie w różnych częściach globu, partie prawicowe dominują w takich mocarstwach, jak Niemcy, Wielka Brytania, Stany Zjednoczone. W Europie: w Polsce, na Węgrzech, Hiszpanii, w pewnym sensie w Holandii, w wyborach prezydenckich we Francji liczy się kandydat centroprawicy i kandydatka Frontu Narodowego. Część komentatorów za przedstawiciela prawicy uważa Władimira Putina. W innych regionach świata rządzi ona Japonią, Australią, Indiami.

Marzenie o renesansie światowej prawicy ma korzenie w mitologicznych wydarzeniach sprzed czterech dekad, gdy Margaret Thatcher i Ronald Reagan nadali pojęciu prawicy zupełnie nowe znaczenie. Oparli je na patriotyzmie, własności prywatnej i prywatyzacji, wolnej gospodarce, a także zakorzenionym w klasie średniej mieszczańskim konserwatyzmie oraz silnej niechęci do komunizmu i Związku Sowieckiego.

Tylko co tamte hasła znaczą dzisiaj? Theresa May nie jest Żelazną Damą, a Donald Trump – Reaganem. Nowy prezydent USA chce się raczej dogadać z obecnym władcą Kremla niż wydać mu wojnę na śmierć i życie. May zaś do władzy wyniosła eurosceptyczna fala, którą wywołał David Cameron, nieopatrznie proponując Brytyjczykom referendum w sprawie UE.

Obecni „prawicowi" liderzy z Londynu i Waszyngtonu są częścią wielkiego problemu, jaki ma dziś światowa polityka (również prawica), nie pokazali jednak dotąd pomysłów na to, by je rozwiązać. W reaganowsko rozumiany wolny rynek po kryzysie z 2008 r. mało kto jeszcze wierzy. Równocześnie partie prawicowe – szczególnie europejskie chadecje, ale i brytyjscy konserwatyści – poszły na daleko idące kompromisy w sprawach obyczajowych (choć akurat polska w tej dziedzinie się wyróżnia).

Dlatego jeśli prawica dziś zacznie cieszyć się własnym triumfem, zamiast szukać nowej formy, może szybko się rozczarować, jak lewica Obamą. Tym bardziej że większość z pojęć, które fundowały jej sukces 40 lat temu, zmieniła swoje znaczenia.

W Europie musi sobie ona odpowiedzieć na pytanie, po co istnieje UE, jak ma funkcjonować ta wspólnota, jeśli w ogóle ma przetrwać i odzyskać zaufanie mieszkańców kontynentu. Musi wymyślić odpowiedź na skutki globalizacji i zastanowić się, czy izolacjonizm – proponowany również przez Trumpa – jest rzeczywiście dobrym rozwiązaniem problemów. Musi wreszcie zmierzyć się z problemami społecznymi i technologicznymi.

Pojęcie klasy średniej zupełnie zmienia swoje znaczenie, a ona sama traci polityczną siłę. Równocześnie internet i media społecznościowe stają się problemem politycznym. Do tego postępująca sekularyzacja Zachodu dla konserwatyzmu prawicy jest coraz większym wyzwaniem. A niechęć do islamu to zbyt słabe spoiwo.

Prawicowość i konserwatyzm trzeba wymyślić na nowo. Choć się więc wydaje, że prawica rządzi dziś światem, zaprzysiężenie Donalda Trumpa zamiast triumfem, powinno stać się dla niej zachętą do fundamentalnej pracy intelektualnej. Polskiej prawicy dotyczy to w takim samym stopniu.

PLUS MINUS

Prenumerata sobotniego wydania „Rzeczpospolitej”:

prenumerata.rp.pl/plusminus

tel. 800 12 01 95

Po dwóch kadencjach, a nawet Pokojowej Nagrodzie Nobla z tamtego entuzjazmu nie zostało już nic, a lewicowcy coraz częściej nadzieję dla swego ruchu widzą w... papieżu Franciszku.

Wyobraźnię prawicy na całym świecie rozpaliło zaś zwycięstwo Donalda Trumpa. Wraz z jego rywalką Hillary Clinton przegrała nie tylko amerykańska lewica, ale też polityczna poprawność i liberalny establishment.

Pozostało 89% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Plus Minus
Prawdziwa natura bestii
Materiał Promocyjny
Wykup samochodu z leasingu – co warto wiedzieć?
Plus Minus
Śmieszny smutek trzydziestolatków
Plus Minus
O.J. Simpson, stworzony dla Ameryki
Plus Minus
Jan Maciejewski: Granica milczenia
Materiał Promocyjny
Jak kupić oszczędnościowe obligacje skarbowe? Sposobów jest kilka
Plus Minus
Upadek kraju cedrów